Legendarny ORP „Orzeł” zacumował w Gdyni. Oczywiście nie oryginalny okręt podwodny, który zatopiony został podczas II wojny światowej, a jego wraku dotąd nie odnaleziono, lecz bardzo szczegółowa, wykonana w skali 1:40 makieta jednostki.

Model wykonany jest z brązu, waży ok. 100 kg i ustawiony został przy Nabrzeżu Pomorskim, obok podobnych makiet – „Daru Pomorza” i ORP „Błyskawica”. Miniatury powstały w ramach projektu „Zobaczyć Świat Rękoma”, którego inicjatorem jest Rotary Club Gdańsk-Gdynia-Sopot. Polega on na budowie makiet najbardziej znanych zabytków historycznych Trójmiasta. Założeniem projektu jest zmniejszanie barier, wynikających z niepełnosprawności, a także kultywowanie pamięci o wydarzeniach ważnych dla Gdyni i kraju.

– To świetna inicjatywa, która pozwala osobom niedowidzącym i niewidzącym za pomocą dłoni zwiedzić te legendarne jednostki – mówi Krystyna Dziubek, prezes Pomorskiego Okręgu Polskiego Związku Niewidomych. – Makieta „Orła”, podobnie jak poprzednie, wykonana jest niezwykle szczegółowo. Wyczuć można i działo, i śrubę, nadbudówkę czy wyloty torped – dodaje.

„TO NIE JEST NASZE OSTATNIE SŁOWO”

ORP „Orzeł” to czwarta makieta z brązu, która pojawiła się w Gdyni. W 2016 roku wykonano miniaturę zabytkowego niszczyciela ORP „Błyskawica”. Rok później na skwerze im. Witolda Gombrowicza stanęła makieta statku pasażerskiego M/S „Batory”, a przed dwoma laty powstał model „Daru Pomorza”.

– I to nie jest nasze ostatnie słowo – mówi Przemek Konieczka z klubu Rotary. – Wprawdzie pandemia nieco pokrzyżowała nam plany, ale jeszcze w te wakacje odsłonimy kolejną makietę, tym razem zabytkowego kościółka św. Józefa, który stał na granicy Gdyni i Sopotu przy cmentarzu w Kolibkach, a który został rozebrany na początku II wojny światowej. Makieta ustawiona zostanie na Promenadzie Królowej Marysieńki w Orłowie – dodaje.

Koszt wykonania makiet „Orła” i kościoła w Kolibkach to w sumie 150 tys. zł.

Marcin Lange/puch