W „Podwieczorku Mistrzów” gościł prof. dr Wojciech Rajski, dyrygent, założyciel i dyrektor artystyczny Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot. O 40-leciu działalności, dziesiątkach nagranych płyt, zmieniających się czasach i planach na najbliższą przyszłość opowiedział Konradowi Mielnikowi.
– Przez te lata nagraliśmy około osiemdziesięciu płyt. Dokładnie tego nie zliczę, ale co roku minimum jedna płyta powstaje. Czasy się zmieniły, mniej jeździmy, szczególnie teraz, w okresie pandemii. Ale nikt się tym nie martwi, bo wolimy grać w kraju. Sytuacja w Polsce się poprawiła, nie ma już tak ogromnych różnic w honorariach między Zachodem a Wschodem, jak niegdyś. Gdy są jakieś ważniejsze koncerty (np. w Wiedniu), to tam jedziemy, lecz przeważnie unikamy już długich podróży – mówił dyrektor Wojciech Rajski.
Profesor wrócił też pamięcią do czasów, gdy Polska Filharmonia Kameralna Sopot dopiero stawiała pierwsze kroki.
– Wówczas była bodajże jedna lub może dwie orkiestry kameralne w Trójmieście, nie było żadnych festiwali, nic się nie działo, a nasz koncert w Grand Hotelu był ogromnym przeżyciem. Te czasy już dawno odeszły w zapomnienie. Teraz w każdym mieście jest jeden, dwa czy trzy festiwale, powstają orkiestry i nowe zespoły. I tak się dzieje w całej Polsce. Życie artystyczne w naszym kraju się rozbuchało – dodał.