Przez 20 lat pracowała jako dziennikarka, najpierw w „Gazecie Wyborczej”, później w lifestylowych czasopismach w Warszawie. Kiedy zaczęła chorować z powodu stresu, presji czasu, to posłuchała swojego ciała i poszła za głosem serca. Porzuciła dziennikarstwo i została masażystką.
Spośród różnych masaży, najbardziej kocha starożytny hawajski lomi lomi nui, który uzdrawia nie tylko ciało, ale także duszę. Nauczyła się go właśnie na Hawajach.