„Był niezwykle ciepłym i uczynnym człowiekiem, dla którego Gdynia była całym życiem” – takimi słowami żegnali dziś na Cmentarzu Witomińskim Jerzego Zająca przyjaciele i rodzina. W sumie w uroczystości wzięło udział kilkaset osób.
Jerzy Zając, z wykształcenia ekonomista, etnograf z zamiłowania, z gdyńskim samorządem związany był od 1991 roku, a przez ćwierć wieku pełnił funkcję dyrektora Urzędu Miasta. Był też wielkim fanem rugby. Od 2000 roku, przez 13 lat, stał na czele Rugby Club Arka Gdynia. W tym czasie „Buldogi” sięgnęły po największe sukcesy w historii klubu, m.in. trzy tytuły mistrza Polski, Puchar Europy oraz Puchar Polski.
KOCHAŁ GDYNIĘ CAŁYM SERCEM
– Jurek był gdynianinem całym sercem, wręcz pełną „gębą”, jeśli mogę tak powiedzieć. Zbierał pamiątki związane z Gdynią, ale również mocno związany był z Kaszubami. To człowiek, który jak mało kto wpisał się w historię naszego miasta i regionu – mówi Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni.
– Wspominam go przede wszystkim jako bardzo dobrego kolegę, chociaż rozmawialiśmy na tyle dużo i często, że mogę stwierdzić, iż wiele nas różniło, jeśli chodzi o poglądy czy podejście do wielu spraw. Nie zmienia to jednak faktu, iż był bardzo życzliwy i uczynny. Taki dusza – człowiek – mówi Marek Stępa, naczelnik wydziału ochrony dziedzictwa w gdyńskim magistracie, a wcześniej wieloletni wiceprezydent miasta.
Jerzy Zając zmarł 16 grudnia w wieku 71 lat. Pochowany został na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni.
Marcin Lange/raf