Przyszłość Paula Sousy jako selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej stoi pod dużym znakiem zapytania. Portugalskiego trenera miała zaboleć fala krytyki po listopadowym meczu z Węgrami, lecz na początku grudnia wydawało się, że sytuacja została oczyszczona. W niedzielę jednak Sousa poinformował Cezarego Kuleszę, że chciałby rozwiązać współpracę za porozumieniem stron. Tego samego dnia pojawiły się pogłoski o rzekomym podpisaniu przez niego umowy z brazylijskim klubem Flamengo
Pozornie spokojne przygotowania do barażów, których polski sztab spodziewał się już wczesną jesienią, zakłócić miała fala krytyki, która spadła na szkoleniowca po listopadowym meczu z Węgrami. Według najbliższych współpracowników Sousy portugalskiego trenera zabolały krytyczne uwagi wielu komentatorów sportowych w Polsce.
– Paulo otrzymuje regularnie tłumaczone na portugalski informacje z polskich mediów. Dobrze wie, co mówi się na jego temat wśród komentatorów sportowych – powiedział jeden z najbliższych współpracowników Sousy.
„KOŚĆ NIEZGODY”
Drugie miejsce w grupie i zarazem prawo startu w marcowych barażach biało-czerwoni mieli już zapewnione przed ostatnią kolejką, w której mieli zagrać z Węgrami. Plan minimum został więc wypełniony, bo trudno było zakładać, że uda się zepchnąć Anglię z pierwszej pozycji. Jednak to właśnie mecz z Madziarami w Warszawie stał się kością niezgody. Sousa nie wystawił w nim Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika ani od pierwszej minuty Piotra Zielińskiego (wszedł z ławki po przerwie) i jego zespół przegrał 1:2. Była to pierwsza porażka reprezentacji na PGE Narodowy od ponad 7 lat, a do tego sprawiła, że w losowaniu baraży Polska była nierozstawiona.
W październiku w rozmowie z PAP agent Sousy Hugo Cajuda zapewniał, że portugalski szkoleniowiec zamierza wypełnić umowę z PZPN, prowadząc reprezentację Polski do końca fazy eliminacyjnej do piłkarskiego mundialu w Katarze. Przyznał, że choć po nieudanym występie Polski na Euro Paulo Sousa otrzymał kilka propozycji pracy w zagranicznych klubach, ale nie był nimi zainteresowany, aby „wypełnić kontrakt z PZPN”. W grudniu odbyło się spotkanie Sousy z Kuleszą, po którym prezes PZPN zapewnił, że atmosfera została oczyszczona.
ROZWIĄZANIE UMOWY Z PZPN
Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że Sousa nie chce już mieć swojego udziału w barażach i jeśli zostanie z biało-czerwonymi, to tylko dlatego, że zmusi go do tego kontrakt. Zgodnie z nim ma prowadzić biało-czerwonych w marcowych meczach, a jeśli uda się je wygrać – także w mundialu w Katarze.
W niedzielę prezes PZPN Cezary Kulesza poinformował na Twitterze, że Sousa poprosił go o zgodę na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
– W niedzielę zostałem poinformowany przez Paulo Sousę, że chce rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt z PZPN z powodu oferty z innego klubu. To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmówiłem – napisał Kulesza.
UMOWA Z FLAMENGO
W niedzielę wieczorem „O Dia”, czołowy dziennik Rio de Janeiro, podał, że selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski podpisał w niedzielę umowę o pracę z brazylijskim klubem Flamengo.
Z informacji dziennika wynika, że 51-letni Portugalczyk, który do marca 2022 roku jest związany umową o pracę z PZPN, miałby rozpocząć pracę w Rio de Janeiro w pierwszych dniach stycznia.
W poniedziałek rano Hugo Cajuda, agent sportowy Paulo Sousy, zapewnił, że portugalski trener nie parafował jeszcze kontraktu z klubem z Rio de Janeiro. – Z Flamengo nie ma nawet jeszcze porozumienia ustnego – podkreślił Cajuda.
PAP/aKa