Tym razem przyjrzymy się dramatycznej historii z lat 50, czyli spisku procesów komandorów. To jedno z najbardziej znaczących wydarzeń okresu stalinowskiego. Gościem Wojciecha Sulecińskiego był Aleksander Gosk, zastępca dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
To jest historia, którą należy opowiadać w szerszym kontekście, choć same wydarzenia, czyli aresztowanie, proces i egzekucja części z podsądnych są już wystarczająco dramatyczne. Wszystko zaczyna się jeszcze przed wojną, kiedy mówimy o służbie tych oficerów i ich udziale w Kampanii Wrześniowej. Ważnym epizodem jest także ich powrót w różnych okolicznościach do Polski po II wojnie światowej oraz służba w marynarce wojennej kojarzonej ze słowem „ludowa”.
– Cała ta historia związana jest z porządkiem powojennym. Wymiana całej geopolityki sprawiła, że znaleźliśmy się w zupełnie innej sytuacji. Oficerowie II RP pojawili się w kraju innego rodzaju. Represje dotknęły nie tylko korpus oficerski. Związane to było z ich losami w czasie wojny. Represje dotknęły tych, którzy znaleźli się w tej odrodzonej ojczyźnie. Na celowniku byli więźniowie obozów jenieckich czy oficerowie, którzy przetrwali okupację na terenie Polski. Późniejsze powołanie ich do powtórnej służby wojskowej w nowych realiach spowodowało dalszy ciąg zdarzeń. Był on wymuszony polityką, która od 1944 roku zaczęła determinować to wszystko, co działo się na ziemiach polskich – tłumaczy Aleksander Gosk.