Prezydent Duda podsumował szczyt NATO: „Zabrakło czasu na wypracowanie konkretnych decyzji”

(Fot. Twitter/KPRP)

– Nie możemy dopuścić do tego, że Rosja wygra wojnę – powiedział w czwartek 24 marca w Brukseli po zakończeniu nadzwyczajnego szczytu NATO prezydent Andrzej Duda. Jednocześnie przyznał, że obrady nie przyniosły konkretnych decyzji, gdyż „było za mało czasu, aby je wypracować”.

Andrzej Duda podkreślił, że samo zawieszenie broni na Ukrainie jest niewystarczające, ponieważ Rosjanie wykorzystaliby je po to, by się przegrupować, uzupełnić zapasy, a następnie zaatakować Ukrainę z jeszcze większą siłą i brutalnością.

– Aby było skuteczne, zawieszenie broni musiałoby być połączone z wycofaniem sił rosyjskich z terenów państwa ukraińskiego uznanego międzynarodowo. Podkreślam to bardzo mocno – oświadczył Duda.

„MUSIMY WSPIERAĆ UKRAINĘ”

– Wszyscy jednoznacznie mówili: musimy wspierać Ukrainę ze wszystkich sił. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której Władimir Putin, w której Rosja wygra tę wojnę, ta wojna nie może zostać przez Rosję wygrana – powiedział prezydent.

Andrzej Duda zauważył także, że zwycięstwo Rosji oznaczałoby niebezpieczeństwo dla wschodniej flanki Sojuszu, a także całego NATO. – Trzeba prowadzić dyplomację, ale oprócz tego trzeba także stosować twarde środki, które będą Rosję przywoływały do porządku i które będą od Rosji twardo wymagały powrotu do przestrzegania prawa międzynarodowego – dodał.

CEL: PRZERWAĆ MORDOWANIE LUDNOŚCI

Prezydent podczas konferencji podkreślał także, że kwestią odpowiedzialności za rosyjskie zbrodnie wojenne na Ukrainie zajmują się śledczy i prokuratorzy, którzy zbierają dowody i prowadzą postępowania.

– Świat musi stanąć na wysokości zadania i winni zbrodni wojennych, które dzieją się codziennie na Ukrainie, muszą odpowiedzieć przed odpowiednimi organami karnymi. Dzisiaj zasadniczym zadaniem jest to, aby przerwać mordowanie ludności cywilnej, aby przerwać bombardowanie osiedli mieszkalnych, aby odblokować ukraińskie miasta. Te, gdzie obrońcy cały czas się bronią i gdzie są tysiące, dziesiątki, setki tysięcy cywilów, którzy są pozbawieni środków do życia, którzy są bardzo często pozbawieni żywności, nie mają podstawowych warunków do normalnej egzystencji, przebywają w schronach, w piwnicach i codziennie giną – mówił Duda.

MOŻLIWE ZWIĘKSZENIE OBECNOŚCI SOJUSZU

– Bardzo ważnym dla mnie aspektem, jako dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – kraju, który graniczy z Ukrainą, który jest w związku z tym w potencjalnym zagrożeniu imperializmem rosyjskim – jest i będzie zwiększenie obecności NATO na wschodniej flance Sojuszu. Cieszę się bardzo, że ten temat podnosili w zasadzie wszyscy i że nie został podniesiony ani jeden głos sprzeciwiający się zwiększeniu tej obecności – powiedział prezydent.

Dodał, że on i kilku innych prezydentów proponowali, żeby ta obecność była obecnością przekształconą z Enhanced Forward Presence (wysunięta obecność NATO) na wysuniętą obecność obronną. Podkreślił, że zmiana jej charakteru byłaby przeprowadzona „poprzez wprowadzenie dodatkowych brygadowych grup bojowych, poprzez wzmocnienie w związku z tym ilościowe i jakościowe tej obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także poprzez dodatkowe doposażenie sił zbrojnych, armii państw, które na wschodniej flance się znajdują, a także i poprzez wzmocnienie dodatkowym wyposażeniem przynajmniej na czas, kiedy te państwa swojego własnego wyposażenia choćby przeciwrakietowego, obrony przeciwrakietowej, same we własnym zakresie nie zakupią”.

– To były nasze postulaty wobec sojuszników i to są kwestie, które będą dyskutowane przez najbliższe miesiące – mówił Andrzej Duda.

„TWARDO STANIEMY DO OBRONY OJCZYZNY”

Prezydent został zapytany także o „pogróżki ze strony Rosji wobec Polski”. – Jest takie powiedzenie w Polsce: „nie strasz, nie strasz…”. My jesteśmy narodem, który chce żyć w pokoju. Jesteśmy narodem, który nikogo nie atakował, zwłaszcza na przestrzeni ostatniego stulecia. My zawsze chcieliśmy żyć w pokoju; jeżeli ktoś atakował, to my byliśmy atakowani – odpowiedział prezydent.

Zapewnił, że Polska „nadal chce żyć w pokoju”. – Wyrwaliśmy się zza żelaznej kurtyny, odzyskaliśmy pełną suwerenność, niepodległość, wolność gospodarczą po to, żeby żyć w miarę wygodnie, żeby się rozwijać, bogacić, zwiedzać świat i być obywatelami świata, i tak chcemy, żeby było dalej. Ale musimy się przygotować do tego, gdyby ktoś nas zaatakował. Jeżeli ktoś będzie chciał nas zaatakować, czy to od strony północnej, czy wschodniej, czy z jakiejkolwiek innej strony, musi liczyć się z tym, że my twardo staniemy do obrony swojej ojczyzny – zadeklarował Duda.

SZCZYT BEZ KONKRETNYCH DECYZJI

Prezydent Andrzej Duda przyznał, że czwartkowy nadzwyczajny szczyt NATO nie przyniósł konkretnych decyzji. Zaznaczył, że zapowiedziano go kilka dni temu i zabrakło czasu, by wypracować takie ustalenia. Wyraził jednocześnie zadowolenie, że na funkcji sekretarza generalnego NATO pozostanie Jens Stoltenberg.

– Na decyzję o tym, żeby pojawiła się obecność Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance pracowaliśmy ponad pół roku. Odbyliśmy wtedy wizyty we wszystkich krajach członkowskich; ja rozmawiałem osobiście ze wszystkimi prezydentami zanim ta decyzja została podjęta, więc proszę wybaczyć, że dzisiaj po czterech czy pięciu dniach odkąd szczyt zapowiedziano i się odbył, nie sformułowano żadnych konkretnych decyzji – powiedział Duda.

Jedyna decyzja, jak zauważył, która zapadła w czwartek, to przedłużenie mandatu obecnego sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. – Zapadła przez aklamację, poprzez podziękowania i brawa wszystkich członków Sojuszu. To bardzo ważne i jesteśmy wdzięczni panu sekretarzowi generalnemu, że mając możliwość znacznie spokojniejszej służby dla swojego kraju, jednak zdecydował się w tej bardzo trudnej sytuacji pozostać tutaj jako koordynator, jako ten, który jest liderem NATO – podkreślił prezydent. Dodał, że jest to bardzo odpowiedzialna decyzja, która zapadła w trudnej sytuacji dla Sojuszu Północnoatlantyckiego, dla Europy, dla świata.

PAP/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj