Pinczery miniaturowe, zwane też ratlerkami, kiedyś były bardzo popularne. Stale się trzęsły, podnosiły jedną nóżkę do góry i często łzawiły im oczy – to były ich znaki rozpoznawcze. Czy coś się od tamtych czasów zmieniło? O tym Hanna Wilczyńska-Toczko rozmawiała w „Psich Poradach Radia Gdańsk” z Agnieszką Kępką, międzynarodowym sędzią kynologicznym i behawiorystką.
– Pinczery miniaturowe rzeczywiście były kiedyś bardzo popularne. To były czasy, kiedy nie kupowało się ubranek dla piesków. A pinczerek bardzo lubi mieć ciepło. Proszę pamiętać, że to nie ma być tylko szpanerskie ubranko, ale takie, które osłania nerki i wszystkie narządy. Ratlerek pochodzi z Niemiec. Jego wielkość to tak 35 centymetrów, teraz czasami zdarzają się większe. O jego masie ciała się nie mówi, bo pinczerek zawsze był szczupły, elegancki, piękny i ciężko go było utuczyć. Natomiast w przypadku piesków rodowodowych, umaszczenie już jest bardzo ważne. Umaszczenie musi być albo czarne z podpalaniem, albo jednolicie sarnie, albo płowe do płoworudego, albo niebiesko-szare bądź czekoladowe z ciemnobrązowymi lub żółtobrązowymi znaczeniami. To jest ważne dla tych piesków, za które ktoś płaci duże pieniądze – skomentowała Agnieszka Kępka.
– Zarówno pinczery, jak i sznaucery miniaturowe już istniały i były w takim wyglądzie jak teraz, zanim w ogóle pojawiły się ich hodowle. Czyli one już istniały w czystości rasy, zanim zaczęto je hodować. To jest też ważne, bo to znaczy, że to są takie prawdziwe pieski, a nie udziwnione – zauważyła behawiorystka.
– Ten mały pinczerek nie może być bojaźliwy. Jeśli ten pies wszystkiego się boi, to coś jest nie tak – dodała.
am