W Sieminicach drzwi miejskiego autobusu złamały rękę 11-letniej dziewczynce. Miejski Zakład Komunikacji w Słupsku podkreśla, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Sprawę bada policja.
Do zdarzenia doszło w Siemianicach w miniony czwartek rano. Drzwi do autobusu podczas zamykania przycisnęły rękę 11-letniej dziewczynce, która z obrażeniami została zabrana przez pogotowie ratunkowe. Kierowca autobusu był trzeźwy.
– Wezwani funkcjonariusze sporządzili dokumentację fotograficzną i oględziny miejsca zdarzenia. Zabezpieczyli monitoring oraz przesłuchali świadków zdarzenia. Zebrany materiał dowodowy pozwoli na ustalenia dokładnego przebiegu zdarzenia – relacjonuje Jakub Bagiński z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Anna Szabłowińska, rzecznik Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku, podkreśla, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, za który kierowca autobusu nie ponosi odpowiedzialności. To opinia przewoźnika po obejrzeniu zapisu monitoringu z dwóch kamer zainstalowanych w autobusie – zapewnia Anna Szabłowińska. – Analiza zapisu monitoringu ze zdarzenia w Siemianicach wykazała, że bezpośrednią przyczyną zdarzenia było niezachowanie ostrożności przez młodą pasażerkę. Apelujemy do naszych pasażerów, aby podróżując w bezpośredniej bliskości drzwi autobusu, zwracali szczególną uwagę na kierunek ruchu skrzydła drzwi podczas otwierania i zamykania i aby na ten aspekt uczulili również swoje dzieci.
11-latka przeszła w Szpitalu Wojewódzkim w Słupsku zabieg złożenia złamanej ręki.
Przemysław Woś/kan