Dorota Grądzka opowiada o wrażeniach ze zlotu zielarzy – wydarzenia nie tylko dla specjalistów

(Fot. Wikimedia Commons)

Osoby interesujące się ziołami od czasu do czasu organizują zloty, na których wymieniają się wiedzą i doświadczeniami. Dorota Grądzka, fitoterapeutka, naturoterapeutka i zielarka, niedawno uczestniczyła w takim zlocie.

Dorota Grądzka wspominała, że w tym roku pogoda zrobiła zielarzom kawał. – Podczas pierwszego ziołowego spaceru padał nawet śnieg, więc chodziliśmy w nim. Żeby zrobić zdjęcia roślinkom, trzeba było strzepywać go dłonią. To nie były metrowe zaspy, ten śnieg dosyć szybko topniał i następnego dnia właściwie nie było po nim śladu, więc nie było tak źle – uspokajała.

Zlot zielarzy odbywał się w Dolinie Bobru. – To obszar zachodnich Sudetów, blisko Jeleniej Góry, Wlenia, Lwówka Śląskiego, miejscowości w dużej części objętych rezerwatami krajobrazowymi, rezerwatami Natura 2000, bo rzeczywiście nie tylko flora, ale również fauna jest tam warta ochrony. My głównie przemieszczaliśmy się w rezerwacie przyrody Góra Zamkowa. Na te zjazdy przyjeżdżają nie tylko zielarze w rozumieniu zawodowym, dla których zielarstwo czy ziołolecznictwo jest pracą, ale również w ogóle miłośnicy ziół. Nie trzeba być specjalistą w tej dziedzinie, kończyć szkół, kursów, studiów, żeby w takim zlocie móc uczestniczyć. Przyjeżdżają też osoby, które tak naprawdę szukają sposobów na swoje dolegliwości, na zdrowsze życie czy nawet ciekawych zastosowań kulinarnych tego, co nasza natura w stanie dzikim nam daje, bo i tak jeden spacer był temu poświęcony – podkreślała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj