Jak w oczach socjologa, antropologa i historyka potoczą się losy Rosji i Ukrainy? Jaka jest przyszłość obu krajów i społeczeństw? W audycji „Radiowo-Naukowo” analizował to prof. dr hab. Cezary Obracht-Prondzyński.
Prof. dr hab. Cezary Obracht-Prondzyński to socjolog, antropolog i historyk, kierownik Zakładu Antropologii Społecznej w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego, przewodniczący Komitetu Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Profesor jest też prezesem Instytutu Kaszubskiego, autorem wielu publikacji naukowych na temat problematyki Kaszub i Pomorza, a także kulturowych problemów współczesności. W rozmowie z Joanną Matuszewska mówił, jak sytuację między oboma narodami można ocenić z punktu widzenia naukowca i badacza funkcjonowania i rozwoju społeczeństw.
Brutalne zachowania Rosjan
– Działania Rosjan stają się coraz bardziej brutalne, społeczeństwo tego kraju nie jest oburzone, reaguje bardzo pozytywnie. To jeszcze zachęca żołnierzy do dalszych, niehumanitarnych działań. Jednak trzeba pamiętać, że w Rosji jest prawie 150mln ludzi i nie powinniśmy nadawać im wszystkim tak uproszczonej charakterologii – tłumaczył naukowiec.
Wyjaśniał, że bardzo ciężko komentować te zachowania społeczne, bo nie ma żadnych rzetelnych badań na ten temat i tak naprawdę bardzo ciężko byłoby je przeprowadzić. – Nie mniej jednak poziom akceptacji dla brutalności i tego co się dzieje w Ukrainie, jest w Rosji bardzo wysoki.
– Warto wiedzieć, że państwo rosyjskie jest teraz na przecięciu dwóch osi i to wszystko wzmaga brutalne, niehumanitarne zachowania. Na końcu jednej z nich jest pamięć o wielkości i potędze ich kraju, z drugiej strony jest obawa o przyszłość. Z kolei na końcu drugiej osi jest świadomość, że przegrali z zachodem, jej przeciwległy koniec to przeświadczenie, że są lepsi. Tak wygląda mentalność Rosjan, lecz nasuwa się pytanie, jak będzie ona wyglądała jutro, jak będzie wyglądała po zakończeniu wojny – tłumaczył prof. Obracht-Prondzyński.
Świat jest zaskoczony, przez lata miał zakłamany obraz Rosji
– Przez lata mieliśmy obraz artystyczny, „baletowy” Rosji. I on nie musi się kłócić z twarzą okrutników, z którą teraz mamy do czynienia. To nie Rosja nas oszukała, sami się oszukaliśmy. Nie chcieliśmy wierzyć, słuchać wielu sygnałów i komunikatów. Wojna na Ukrainie trwa od 2014 roku, jakoś wcześniej nam to nie przeszkadzało. A jeszcze wcześniej było Grozny, działania w Syrii, niszczenie i bombardowanie Aleppo. To wszystko po prostu było daleko i świat europejski nie reagował – tłumaczył socjolog.
Joanna Matuszewska/aKa