Sprawę nielegalnego składowiska odpadów przy węźle Ku Ujściu w Gdańsku bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. O porozbiórkowych śmieciach, zgromadzonych na wynajmowanej działce, poinformowała urzędników straż miejska.
Jak mówi Radosław Rzepecki z inspekcji, kontrola trwa. Mowa o co najmniej czterech naruszeniach. To zbieranie odpadów bez zezwolenia, prowadzenie ewidencji niezgodnie ze stanem rzeczywistym, brak monitoringu wizyjnego przy składowaniu odpadów palnych i brak prawa własności terenu, ponieważ umowa najmu została rozwiązana przez jego właściciela. Za każde z naruszeń grozi do miliona złotych kary administracyjnej.
Inspekcja wszczęła także postępowanie w temacie utrudniania kontroli. Sprawa trafiła do miasta, które ma możliwość wydania nakazu usunięcia odpadów. W ciągu roku na Pomorzu wykrywanych jest kilkanaście podobnych dzikich składowisk na wynajmowanych działkach. Zdarza się, że obowiązek ich uprzątnięcia spada na samorząd.
Sebastian Kwiatkowski/ua