Usuwanie nielegalnego składowiska tekstyliów w Kamieńcu może zająć kilka lat, nawet jeśli gmina Cewice otrzyma rządowe wsparcie. Koszt operacji oszacowano na ponad 21 milionów złotych. Problemem jest także utylizacja 37 tysięcy ton odpadów, bo w Polsce nie ma firmy, która jest w stanie przyjąć jednorazowo tyle śmieci. Wójt gminy Cewice Jerzy Bańka, gość Studia Słupsk, przybliżył na antenie szczegóły.
Wójt gminy Cewice Jerzy Bańka stara się o środki rządowe na usunięcie nielegalnego składowiska tekstyliów w Kamieńcu. Pojechał w tej sprawie na rozmowę do Warszawy. Uczestniczył w niej między innymi wiceminister klimatu Jacek Ozdoba oraz poseł ziemi słupskiej minister Piotr Müller.
Jak informuje wójt, szansa na pomoc jest, choć sprzątnięcie tekstyliów może zająć kilka lat. Nawet jeśli gmina Cewice otrzyma zewnętrzne wsparcie. Koszt tej operacji oszacowano na ponad 21 milionów złotych. Problemem jest także utylizacja 37 tysięcy ton odpadów, bo żadna firma nie jest w stanie przyjąć jednorazowo takiej ilości śmieci.
– Jestem po spotkaniu w ministerstwie klimatu i środowiska. Jest szansa, aby otrzymać pomoc – mówi Jerzy Bańka, wójt gminy Cewice.
Składowisko tekstyliów w Kamieńcu od października ubiegłego roku płonie regularnie. Straż pożarna interweniowała już czterokrotnie przy dużych pożarach. Było też kilka mniejszych interwencji, kiedy ogień udało się opanować jeszcze w zarodku.
Więcej na ten temat w rozmowie z Jerzym Bańką:
Kinga Siwiec/pb