Jeden z najzdolniejszych japońskich dowódców admirał Isaroku Yamamoto napisał w roku 1940: „Walczyć ze Stanami Zjednoczonymi to jak walczyć z całym światem”. Wątpił w japońskie zwycięstwo w starciu z USA. Hitler z kolei uważał Amerykę za pstrokate zaprzeczenie narodowej dumy i lekceważył jej techniczne i ekonomiczne atuty. W audycji „Co Za Historia” rozmawiamy o Ameryce w czasie II wojny światowej. Próbujemy odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób kraj ten stał się wielką potęgą podczas tego konfliktu.
Gościem Wojciecha Sulecińskiego był Piotr Zaremba, dziennikarz, pisarz, historyk, autor „Historii Ameryki w XX wieku”, której piąty tom, „Demokracja zwycięska”, właśnie trafił do księgarń.
– Były dwa ruchy społeczne, które się ze sobą zderzały. Jedni chcieli za wszelką cenę pomóc Europie, a zwłaszcza Wielkiej Brytanii. Organizowali się i zwoływali wiece. Amerykanie to naród indywidualistów, który ma ogromny dar samoorganizacji. Roosevelt rzeczywiście był zwolennikiem pomocy Wielkiej Brytanii. Pytanie, na ile bezpośrednio chciał wejść do wojny? Chyba długo spodziewał się, że można tego uniknąć, a w końcu wojna wybuchła nie tam, gdzie zwrócona była główna uwaga społeczeństwa amerykańskiego, czyli nie na Atlantyku, tylko w kierunku Azji. Był jeszcze jeden wielki gracz tego konfliktu, czyli Japonia – wyjaśniał Zaremba.
Posłuchaj całej audycji:
Wojciech Suleciński/pb