W środę 27 lipca Polski Klub Morski świętuje setną rocznicę powstania. Dlatego też Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otworzyło na Nabrzeżu Ziółkowskiego plenerową wystawę, na której zaprezentowano szereg unikatowych zdjęć związanych z historią klubu.
Polski Klub Morski założono w latach 20. XX wieku w Wolnym Mieście Gdańsku. Od początku jego istnienia członkom przyświeca idea kształcenia przyszłych pokoleń żeglarzy, którzy biorą udział w zawodach i rejsach krajowych, a także zagranicznych.
– Ekspozycja nosi tytuł „Na szerokich wodach. Opowieść o Polskim Klubie Morskim”. Na ośmiu planszach wystawowych chciałam pokazać całą działalność klubu. Było to zadanie niełatwe, ponieważ Polski Klub Morski rozpoczął swoje działanie w 1922 roku. Dzisiaj mija równe sto lat od jego powstania. Im bardziej wdrażałam się w historię, tym mocniej byłam nią zafascynowana. To, co urzekło mnie najbardziej, to ludzie, którzy ten klub tworzyli i tworzą nadal – podkreśla Barbara Kosk, autorka wystawy z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Na wystawie nie zabrakło informacji o kapitanie Tadeuszu Ziółkowskim, na cześć którego nabrzeże nosi swoją nazwę. Jak informuje Barbara Kosk, był on jedną z najważniejszych postaci w Polskim Klubie Morskim.
– Tadeusz Ziółkowski odmówił wprowadzenia do akwenu niemieckiego okrętu Schleswig-Holstein, który pierwszego września skierował salwy w kierunku Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Półwyspie Westerplatte. Chcieliśmy uwypuklić i upamiętnić tę postać. Był to żeglarz, który rzeczywiście kochał morze nad życie. Jak wspominał mi jego wnuk, to morze było jego największą miłością i namiętnością – mówi Barbara Kosk.
– Był ważną osobą. Dużo działał, wykorzystując swoje kompetencje, które nabywał we flocie niemieckiej. Pracował jako współautor edukacji morskiej. Tworzył programy dla marynarzy. Uczestniczył w tworzeniu szkoły morskiej w Tczewie – podkreślała Anna Wypych-Namiotko reprezentująca kapitanat Portu Gdańsk.
NIE TYLKO ŻEGLARSTWO, ALE TEŻ KSZTAŁTOWANIE POLSKOŚCI
Jak podkreśla Marek Szymaniak, zastępca dyrektora ds. naukowych Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Polski Klub Morski utrwala ważne wartości w życiu narodu. Dlatego też zdecydowano się poświęcić mu odrębną wystawę.
– Polski Klub Morski to nie tylko klub, który zajmował się wyłącznie żeglarstwem, ale podobnie jak Klub Sportowy Gedania miał swój inny bardzo ważny wymiar. Wiązał się z kształtowaniem polskości, z budowaniem w młodzieży poczucia siły, wiary w to, że Polska jest wartością nadrzędną. Bardzo się cieszę, że Muzeum II Wojny Światowej przygotowując tę wystawę, zwraca uwagę i upamiętnia wszystkie ważne osoby, które budowały siłę Polskiego Klubu Morskiego – mówi Marek Szymaniak.
– Wystawa jest kompendium tego, co udało się zachować w fotografiach, wspomnieniach. Dużo osób przewinęło się w szeregach Polskiego Klubu Morskiego. II wojna światowa przeorała naszą flotyllę, o członkach nie wspominając. Tadeusz Ziółkowski został pięknie przedstawiony przez autorkę. Być może uda się kiedyś napisać książkę i szerzej opisać te nasze dokonania – mówi Piotr Mroczek, komandor Polskiego Klubu Morskiego w Gdańsku.
SILNA JEDNOSTKA SZKOLĄCA ŻEGLARZY
– Jest to dla mnie uroczystość ważna i miła. My tutaj, będąc na nabrzeżu, również pamiętamy o naszych pomordowanych ojcach i marynarzach z floty Polesia. Jak miałam okazję być w Marynarce Wojennej, to przypominam młodym ludziom, że była ona duża. Mój tata był powołany na okręty do Pińska. Stamtąd Sowieci wywieźli go do Kozielska, potem do Staszkowa i tam zginął – mówi Emilia Maćkowiak, prezes Stowarzyszenia Rodzina Katyńska.
– Jestem chyba najstarszym żeglarzem wiernym temu sportowi. Patronowali klub bardzo wpływowi i zamożni ludzie. To pozwalało na to, że klub rzeczywiście stanowił silną jednostkę organizacyjną szkolącą żeglarzy w tym czasie – mówi Leon Godlewski, kapitan i członek Polskiego Klubu Morskiego.
Podczas wydarzenia wręczono pamiątkowe medale dedykowane osobom oraz instytucjom silnie zaangażowanym w działalność stowarzyszenia. Wystawa na Nabrzeżu Ziółkowskiego w Nowym Porcie dostępna będzie do końca września.
Marta Włodarczyk/jk