Dziewiętnaście wyjazdów na Ukrainę. Tyle tras pokonał Władysław Ornowski z fundacji „Pan Władek”, który od wybuchu wojny regularnie jeździ, aby nieść wsparcie oraz pomoc naszym wschodnim sąsiadom. W audycji „Więcej Serca i Mniej Barier” opowiedział o historiach związanych z ludźmi, którym pomógł uciec z miejsca wojny i dostać się do Polski.
Pan Władysław pierwszy raz charytatywnie pojechał w kierunku wschodniej granicy już trzy dni po wybuchu wojny. Od tego czasu wiele się zmieniło, a on sam nadal jest w kontakcie z rodzinami, którym pomagał na samym początku. – Pierwszy wyjazd od tego dziewiętnastego się bardzo różniły. Za pierwszym razem byłem tam 28 lutego. Byłem wtedy na granicy w Dorohusku, skąd zabierałem dziewięcioosobową rodzinę, matkę z dziećmi i z babcią. Mieszkają teraz koło Mławy i mam zamiar w najbliższym czasie ich odwiedzić. Wcześniej mieszkali w Kosakowie, potem się przenieśli do Elbląga, a teraz są pod Mławą – opowiadał.
– Kobieta ma teraz siedmioro dzieci, bo urodziła jedno w Polsce. Gdy ją odbierałem, była w ciąży i bałem się, że może urodzić po drodze. To był trzeci dzień wojny, kolejki na granicy były wtedy 20-30 kilometrowe – dodał.
Pan Władysław Ornowski myśli już również o świętach, które ukraińskie dzieci spędzą z dala od swoich rodzinnych miast oraz często z dala od swoich ojców. Planuje zorganizować paczki z niezbędnymi przyborami szkolnymi oraz słodyczami, które dostarczy dzieciom 6 grudnia. Można wesprzeć organizację „Pan Władek”, dokładając swoją cegiełkę do paczek. Aby to zrobić, należy skontaktować się z Władysławem Ornowskim poprzez jego profile w mediach społecznościowych, profil fundacji „Pan Władek” oraz przez Radio Gdańsk.
Posłuchaj całej audycji:
jk