O cukrze często mówi się, że jest białą śmiercią. Czy jednak istnieją słodkości, które można jeść bez obaw o swoje zdrowie? Na ten temat Włodzimierz Raszkiewicz rozmawiał z Dorotą Grądzką, fitoterapeutką, naturoterapeutką i zielarką.
– Zazwyczaj jemy czekolady mleczne, z dodatkami. Namnożyło się produktów, które niewiele mają wspólnego z gorzką czekoladą, o dużej zawartości kakao. Po pierwsze nie powinniśmy jeść całej tabliczki, po drugie powinna być ona być gorzka, nawet z 80 proc. kakao. Nie każdy by taką zjadł. Pojawia się pytanie, czy naprawdę zastanawiamy się, jaką słodkość zjeść od czasu do czasu, czy mamy problem z ogromnym, napadowym łaknieniem. Czasem trzeba poszukać przyczyny w organizmie: kto woła o te słodkości? – podkreślała Grądzka.
– Nasze słodkości możemy zastąpić owocami i zjeść jabłko. Zimą może ono być pieczone. Możemy to potraktować jako drugie śniadanie. Deser po obiedzie często jest traktowany jako nagroda, a to buduje złe nawyki w dorosłym życiu. Jeśli obiad jest białkowy, a najczęściej tak jest, to dłużej zalega w żołądku. Jeśli na to wrzucimy coś słodkiego, to jedzenie układa się warstwami. Węglowodany trawią się inaczej. Podanie deseru przed obiadem wydaje się lepszym pomysłem niż zjedzenie ciasta po mięsnym posiłku – mówiła.
Włodzimierz Raszkiewicz/ua