„Odważni Wygrywają” – pod takim hasłem odbywa się akcja profilaktyczna, mająca przypominać o regularnym samobadaniu jąder. Wszystko po to, by jak najwcześniej pokonać raka. W ramach kampanii w niedzielę na plaży w Brzeźnie każdy chętny mógł dołączyć do morsowania.
Rak jądra dotyka najczęściej młodych mężczyzn. Przedział wiekowy, w którym statystycznie odnotowuje się najwyższą zachorowalność to 17-35 lat. Kampania społeczno-edukacyjna na rzecz profilaktyki raka jądra „Odważni Wygrywają” zainicjowana i realizowana jest przez Fundację „Gdyński Most Nadziei”
– Inauguracja morsowania w Gdańsku to współpraca w ramach kampanii „Odważni Wygrywają”. Zwracamy uwagę na męskie samobadanie, ponieważ to najskuteczniejsza metoda wykrywania zmian. Rak jądra jest wyleczalny niemal w stu procentach, pod warunkiem wczesnego wykrycia. Mężczyźni powinni się badać w każdym wieku, dlatego nasze działania kierowane są do bardzo szerokiego społeczeństwa. Chcemy budować świadomość istnienia tego nowotworu. Widzę większą otwartość na uczestnictwo w tego rodzaju wydarzeniach – mówi Małgorzata Marmajewska, koordynator kampanii, prezes fundacji „Gdyński Most Nadziei”.
MORSOWANIE MA WIELE ZALET
Morsowanie wiąże się z wieloma korzyściami dla organizmu. Hartuje go, wpływa na stres, odczuwanie bólu, poprawę nastroju, jak również znosi uczucie zmęczenia.
– Rak jądra jest powszechny i dotyka młodych mężczyzn. Kampania ma odczarować mit na temat męskiego zdrowia. Ciepło dla jąder nie jest najlepszym czynnikiem, który sprzyja zdrowiu. Zimno wspiera produkcję plemników i męskie jądra. Morsowanie wpływa także na wzrost odporności. Podnosi poziomy dopaminy i serotoniny, które są uznawane za hormony szczęścia. Morsowanie ma mniej przeciwwskazań niż sauna, więc zachęcamy do niego większość osób, które mogą uprawiać sport i nie mają przeciwwskazań od lekarzy lub chorób serca – mówi Adrian Hoffman, trener grupy morsów.
POPULARNY TREND
Uczestnicy morsowania chętnie brali udział w akcji. Podkreślali, że stało się to nie tylko popularnym trendem, ale i sposobem na spędzanie wolnego czasu.
– To szczytny cel, bo profilaktyka jest ważna. Morsuję już trzeci raz. Polecam każdemu. Trzeba się odpowiednio przygotować, bo przedtem jest rozgrzewka. Najlepiej zapisać się do jakiejś grupy. Gdy często morsowałam, to nie chorowałam. Pamiętam, że poprawiło mi się samopoczucie – mówi uczestniczka.
– Wpływa to na mnie i na samopoczucie. Po morsowaniu zawsze jestem pełen energii. Myślę, że warto się badać, bo większość z nas nie jest świadoma zagrożeń, które mają związek z rakiem jąder. Morsowanie to nie tylko wejście do wody, a grupa, która się wspiera – dodaje inny uczestnik.
Kampania prowadzona jest od 2009 roku.
Marta Włodarczyk/pb