Komisja Europejska wskazuje, że w budżecie UE na lata 2021-2027 nie ma wystarczających środków, by odpowiedzieć na potrzeby wynikające z wojny w Ukrainie, m.in. na wsparcie finansowe dla Kijowa. – Musimy pomóc Ukrainie. To racja stanu UE – uważa europoseł Prawa i Sprawiedliwości Bogdan Rzońca.
O tym, jak i gdzie znaleźć dodatkowe środki unijne dla Ukrainy i dla państw członkowskich w reakcji na rosyjską agresję, we wtorek w Brukseli będą rozmawiali unijni ministrowie ds. finansów i gospodarki.
BRAKUJE ŚRODKÓW W BUDŻECIE
Sytuacja w UE w tej kwestii jest jednak skomplikowana, bo w budżecie UE tych środków nie ma. Można zatem pieniądze pożyczyć na rynkach, albo dokonać rewizji budżetu. Mówił o tym podczas niedawnego posiedzenia komisji budżetowej PE w Brukseli szef Dyrekcji Generalnej ds. budżetu Komisji Europejskiej Gert Jan Koopman.
– Budżet UE w obecnym kształcie nie jest w stanie temu wszystkiemu sprostać. (…) Potrzebujemy więcej pieniędzy albo musimy całkowicie zmienić nasze priorytety, ale osobiście nie wierzę, aby ta druga opcja była możliwa. W budżecie UE 98 proc. wydatków zostało alokowanych – powiedział Koopman. Dodał, że w związku z tym KE może w imieniu krajów UE pożyczać środki na rynkach finansowych, a państwa członkowskie mogą samodzielnie udzielać grantów.
„WOJNA NA UKRAINIE JEST NAJWAŻNIEJSZĄ SPRAWĄ”
Europoseł Bogdan Rzońca (PiS), który pracuje w komisji budżetowej PE, zwraca uwagę, że w obliczu rosyjskiej agresji wobec Ukrainy i pogarszającej się sytuacji europejskiej gospodarki, potrzebna jest unijna jedność.
– Dzisiaj najważniejszą sprawą jest wojna na Ukrainie, ważniejszą nawet niż inflacja w UE. Jeśli nie pomożemy Ukrainie w najbliższych miesiącach: my jako UE, ale też świat, USA, Wielka Brytania, Kanada, Władimir Putin może wygrać – powiedział.
DODATKOWE ŚRODKI W RAMACH PRZESUNIĘĆ
Jak podkreślił, UE musi znaleźć na taką pomoc nowe środki. – Propozycja uelastycznienia wieloletnich ram finansowych wywoła na pewno kontrowersje w krajach bardzo zadłużonych, takich jak Włochy, Grecja czy Hiszpania. Nie będą chciały zrzec się części swoich pieniędzy na rzecz wsparcia Ukrainy. Uważam jednak, że można znaleźć dodatkowe środki w ramach przesunięć w przyszłorocznym budżecie UE. W tej sprawie potrzebna jest jednak zgoda państw. Druga propozycja to wspólna, unijna pożyczka. Moim zdaniem realizacja obu scenariuszy jest niezbędna, by pomóc Ukrainie w obliczu wojny – powiedział.
Rzońca dodał, że należy rozważyć też zwiększenie budżetu UE na lata 2021-2027 poprzez zwiększenie składek państw członkowskich. – Nie będzie to jednak łatwe w obliczu spowolnienia gospodarczego w UE. Unijne stolice nie będą chętne na przeznaczenie dodatkowych środków do wspólnego budżetu – zaznaczył.
„TO RACJA STANU UNII EUROPEJSKIEJ”
Zdaniem europosła PiS, budowanie jedności UE powinno uwzględnić wypłatę pieniędzy dla krajów, które nie otrzymały dotąd z różnych powodów pomocy w ramach Funduszu Odbudowy. – Putin sprawdza solidarność państw UE i czeka na rozłam. Odpowiedź UE musi być szybka i jednoznaczna – wskazał.
W opinii Rzońcy w sprawie zablokowanych 3 mld euro unijnej pomocy makrofinansowej dla Ukrainy, unijne stolice powinny wywrzeć presję na Niemcy. – Te pieniądze trzeba jak najszybciej przekazać Ukrainie, która mierzy się z rosyjską agresją. To racja stanu UE, aby te środki jak najszybciej uruchomić. Potrzebne jest też porozumienie w sprawie wypłaty Ukrainie w przyszłym roku zapowiedzianych przez Komisję Europejska 18 mld euro unijnego wsparcia – wskazał.
EUROPOSŁOWIE NAWOŁUJĄ DO PILNEJ REWIZJI BUDŻETU
Europoseł Platformy Obywatelskiej Jan Olbrycht powiedział, że w obecnym budżecie UE nie ma wystraczających pieniędzy, by stawiać czoła wyzwaniem, z jakimi mierzą się Ukraina i UE po wybuchu wojny.
– Wojna zmieniła sytuację. W budżecie UE na lata 2021-2027 nie ma wystarczających środków, które można byłoby przesunąć m.in. na wsparcie makrofinansowe dla Ukrainy. Nawołujemy więc do pilnej rewizji tego budżetu, bo takie środki powinny się w nim znaleźć. Mam na myśli zwiększenie wielkości unijnych ram finansowych, jak i wprowadzenie nowych mechanizmów wewnętrznych, dzięki którym środki unijne, które nie zostały wydane, zostaną w budżecie – zaznaczył.
PAP/ua