Stu tysięcy złotych zadośćuczynienia domaga się od Skarbu Państwa siostra Krzysztofa Olewnika. Ruszył proces, w którym Danuta Olewnik-Cieplińska pozwała Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku. Przedstawiciele prokuratury mieli rozpowszechniać w mediach nieprawdziwe informacje o rodzinie porwanego syna biznesmena, między innymi posądzać ich o ukrywanie dowodów. Zdaniem siostry Krzysztofa Olewnika, śledczy z Gdańska szkalowali imię całej rodziny i państwo musi za to zapłacić.
My jako rodzina nie mamy sobie kompletnie nic do zarzucenia. Nie ukrywaliśmy żadnych dowodów, nie robiliśmy nic złego. A jednak jesteśmy obrzucani błotem, bo coś nie pasuje prokuraturze. Nie zgadzam się na oczernianie mojej rodziny, mówi Danuta Olewnik.
Danuta Olewnik-Cieplińska chce, żeby 100 tysięcy złotych Skarb Państwa przeznaczył na fundację imienia jej brata, zajmującą się losem porwanych osób. Radca Wojciech Dachowski reprezentujący Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku chce jednak oddalenia pozwu.
W tej sprawie nie doszło do naruszenia dóbr osobistych pani Danuty Olewnik. Przekazywane przez śledczych informacje nie oceniały członków jej rodziny, nie sugerowały żadnych niejasności, tłumaczy radca Dachowski.
Sprawa Krzysztofa Olewnika ciągnie się od dwunastu lat. Nadal nie ustalono wszystkich szczegółów porwania i zamordowania syna znanego biznesmena.