W meczu IV fazy eliminacji Ligi Mistrzów Legia Warszawa zremisowała ze Steaua Bukareszt 1:1. Bramkę dla Legionistów strzelił Jakub Kosecki. W ekipie z Bukaresztu zabrakło w środę czołowego obrońcy Vlada Chirichesa, którym interesują się zagraniczne kluby, zwłaszcza Tottenham Hotspur. Z kolei trener Legii Jan Urban nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Bartosza Bereszyńskiego.
Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji gospodarzy. Już w 11. minucie sam przed Dusanem Kuciakiem znalazł się Włoch Federico Piovaccari, ale lepszy okazał się bramkarz Legii.
Przed przerwą Słowak jeszcze kilka razy ratował swój zespół, m.in. w 33. minucie, gdy nie dał się pokonać Cristianowi Tanase. Kilkadziesiąt sekund później był jednak bezradny po akcji Rumunów – Piovaccari znalazł się sam przed Kuciakiem i umiejętnie go przelobował.
Pierwszą groźną akcję legioniści przeprowadzili dopiero w 45. minucie, ale po uderzeniu głową Jakuba Wawrzyniaka skuteczną interwencją popisał się bramkarz Ciprian Tatarusanu.
Do przerwy podopieczni Urbana zanotowali więc taki sam rezultat jak w wyjazdowych meczach w poprzednich rundach – z walijskim The New Saints FC i norweskim Molde FK. W tamtych spotkaniach mistrzowie Polski lepiej i skuteczniej grali w drugiej połowie.
– Spotkanie rozpoczęło się od ataków Steauy, który osiągnęła dość dużą przewagę. Szybko traciliśmy piłkę, nie radziliśmy sobie z pressingiem rywali. W przerwie powiedziałem piłkarzom, że potrafimy grać w piłkę o wiele lepiej, aniżeli to pokazaliśmy na otwarcie spotkania. – mówił po spotkaniu trener wojskowych, Jan Urban.
Po wznowieniu gry, to piłkarze z Warszawy przejęli inicjatywę. Coraz śmielej atakowali bramkę rywali. To się opłaciło. W 53. minucie Legia wyrównała po szybkiej akcji Miroslava Radovica i trafieniu Jakuba Koseckiego(byłego zawodnika Lechii Gdańsk). Wkrótce potem 23-letni skrzydłowy znów zdobył gola, ale był na pozycji spalonej i sędzia nie uznał bramki.
Najlepszy zespół Rumunii minionego sezonu próbował swoich szans m.in. w licznych dośrodkowaniach z rzutów rożnych, ale obrońcy Legii bez większych kłopotów wygrywali pojedynki w powietrzu. Steaua stworzyła jeszcze kilka sytuacji w końcówce spotkania, jednak brakowało jej skuteczności albo pewnie interweniował Kuciak.
-Osiągnęliśmy rezultat, o jakim myśleliśmy przed meczem. Dzięki temu mamy realne szanse awansu. Wkrótce zobaczymy, czy będziemy potrafili ją wykorzystać. Przed rozpoczęciem rywalizacji faworytami byli rywale, teraz szanse się wyrównały. Mówię tak, ponieważ przed rewanżem będzie bardzo duża presja. Czekamy przecież na upragnioną Ligę Mistrzów od 17 lat. – powiedział po meczu trener Jan Urban.
Z kolei trener gospodarzy – Laurentiu Reghecampf, nie ukrywał rozczarowania z występu swoich podopiecznych:
-Spodziewałem się trudnego meczu, Legia to bardzo dobry zespół. Nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu. Wykorzystaliśmy tylko jedną okazję z wielu, jakie stworzyliśmy. Nie wiem, dlaczego po zdobyciu bramki zmniejszyliśmy tempo. Największe kłopoty mieliśmy w środku boiska. Cały czas wierzę jednak w awans, mój zespół stać na lepszy występ niż dzisiaj. Czekamy na rewanż. W Warszawie będzie bardzo trudno, ale moim zdaniem szanse wynoszą pół na pół.
Korzystny wynik jest w dużej mierze zasługą Dusana Kuciaka, który wielokrotnie zatrzymywał groźne ataki gospodarzy.
-Jest to dobry wynik, ale zadowoleni będziemy po drugim meczu, kiedy awansujemy do Ligi Mistrzów – powiedział po meczu Słowak.
Dzięki temu wynikowi legioniści stoją przed wielką szansą awansu do Ligi Mistrzów jako pierwszy polski zespół od lata 1996 roku.
W pozostałych meczach IV fazy eliminacji LM Austria Wiedeń pokonała 0:2 Dynamo Zagrzeb, Arsenal Londyn rozbił również na wyjeździe Fenerbahce Stambuł 0:3. Szwajcarski FC Basel pokonał w Bułgarii Ludogorets 2:4. W ostatnim meczu, Schalke 04 przed własną publicznością zaledwie zremisowało z PAOK Saloniki 1:1.
Szymon Szweda
źródło: PAP