Wszyscy, którzy pasjonują się historią Gdańska od wtorku przeżywają doniesienia mówiące o archeologicznym odkryciu dziesięciolecia. Czy to jednak nie jest przesadny entuzjazm? O tym opowiedziała dr Joanna Dąbal, archeolog z Uniwersytetu Gdańskiego. Co jest w tym wykopie? Co może nas skłaniać do daleko idących opinii i sensacyjnych doniesień?
– Myślę, że okres, na który jest datowana konstrukcja, czyli X wiek i pierwsze miejsce związane z Gdańskiem. Mamy starsze osadnictwo na terenie miasta, ale jeśli mówimy o wczesnym średniowieczu w obecnym centrum, to bez wątpienia jest to bardzo spektakularne odkrycie – tłumaczy dr Joanna Dąbal.
CZASY ŚW. WOJCIECHA
Owe znalezisko znajduje się w piwnicach Ratusza Głównego Miasta. Tu pojawia się problem. Pierwsza wzmianka o Gdańsku to rok 997. Mowa tam o tym, że św. Wojciech pojawił się w grodzie nad morzem i rzeką. Tu pojawia się pytanie. Gdzie znajdowało się owe miasto zasługujące na wspomnienie?
– Chyba nie będziemy w stanie odpowiedzieć na to jednoznacznie. Nasze określenia odnoszą się do pierwszej połowy X wieku. Jeżeli coś istniało w tamtym czasie, to być może, że za czasów św. Wojciecha wciąż było w tym miejscu. Jeśli chodzi o topografię Gdańska z tego okresu, to mamy takie dwie lokalizacje. Jako pierwszą wskazuje się teren dzisiejszego Centrum Hevelianum. Ten obszar został bardzo przekształcony, więc trudno tam o archeologiczne odkrycia. Drugim miejscem jest centrum – dodaje dr Joanna Dąbal.
Wojciech Suleciński/pb