Coraz więcej Polaków akceptuje tatuaże. Tatuażyści zgodnie twierdzą, że do studiów przychodzą już nie tylko członkowie subkultur. – Tatuują się wszyscy: adwokaci, budowlańcy, pielęgniarki, wymienia Kuba Świątek, tatuażysta z jednego ze studiów w Gdańsku. Tylko w samym Trójmieście jest ponad 30 salonów, w których można ozdobić w taki sposób ciało. – Nie ma wzorów, których nie można wytatuować, mówią osoby zajmujące się tą sztuką. Nieważny jest temat rysunku, ma być jedynie dobrze wykonany graficznie. – Nie tatuujemy ludzi nietrzeźwych, nawet kiedy są umówieni na wizytę. To samo dotyczy niepełnoletnich. Nie ozdabiamy też dłoni, ponieważ skóra na nich szybko się łuszczy i po kilku latach wygląda nieestetycznie, dodaje Robert Ciempka ze studia Danz Ink w Gdańsku.
Do salonów przychodzą często osoby działające spontanicznie. Dlatego tatuażysta musi mieć w sobie coś z psychologa. – Przeprowadzam rozpoznanie, czy ktoś taki jest gotowy na spontaniczny tatuaż, opowiada Kuba z Pandemonium w Gdańsku.
Tatuażysta nie kryje, że lubi takich „szalonych” klientów. Może wtedy popuścić wodze fantazji. – Kiedyś przyszedł do nas człowiek z ulicy i chciał wytatuować sobie dresiarza ubranego w konkretne dresy i buty. Zamiast głowy miał mieć dynię. Bardzo spodobał mi się ten wesoły projekt, zrealizowaliśmy go spontanicznie.
Klienci studiów często wpadają jednak w pułapkę mody.
– Trendy przemijają, dlatego nie wykonujemy powtarzalnych wzorów, stawiamy na oryginalność. W tym roku odradziłbym dmuchawca z odlatującymi ptakami, mówi Świątek. – Niemodne są już wzory graficzne, tzw. tribale wykonywane w latach dziewięćdziesiatych, dodaje Ciempka.
Popularne są nadal tzw. klasyki: kotwica, czaszka, japońskie wzory, napisy i tatuaże biomechaniczne, komponujące się z ciałem. Klienci coraz częściej przychodzą z gotowymi projektami. – Kiedyś ozdabiało się głównie ramiona, teraz klienci robią tatuaże praktycznie na całym ciele.
Łukasz decyzję o tatuażu przemyślał, nie miał jednak pomysłu na konkretny wzór. – Pomysł zrobienia go na łydce powstał dawno temu, jednak ostateczny projekt został narysowany dopiero na skórze w studiu. To mój drugi rysunek w tym miejscu. Pierwszy ma dla mnie osobiste znaczenie, ten jest mniej personalny, opowiada.
Osobisty rysunek ma też tatuażysta Kuba. – W młodości obiecałem sobie, że nigdy nie zrobię sobie wzoru związanego z ukochaną. Zmieniłem zdanie i wytatuowałem portret mojej żony. Nigdy jednak nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. W razie czego zawsze mogę powiedzieć, że to matka moich dwóch synów, żartuje.
Inna historia wiąże się z tatuażem Sebastiana. – Rysunek zainspirowany jest bajką „Alicja w krainie czarów”. Są na nim pionki, karta, kapelusz, szachownica… Mężczyzna pracuje jako fryzjer i mówi, że w jego zawodzie wytatuowane ciało nie jest przeszkodą.
Obawy jak zareaguje przyszły pracodawca ma natomiast Kamil, którego wewnętrzną stronę łokcia zdobi kotwica. – Na razie jestem studentem. Kiedyś chcę pracować w laboratorium i wiem, że będę musiał nosić koszule z długim rękawem.
Kiedy tatuaż przeszkadza, można spróbowac go usunąć. – Pracodawca może postawić taki warunek. Tak jest np. w wojsku. Czasem moi pacjenci zajmują wysokie stanowiska i czują się źle z widocznym tatuażem, mówi doktor Iwona Cimaszkiewicz, specjalistka medycyny estetycznej.
Co roku do klinik usuwających niechciane tatuaże zgłaszają się też osoby, których rysunki były robione z myślą o byłym partnerze. Zabiegi przeprowadza się przy użyciu lasera. – Wiązka reaguje na umieszczony w skórze barwnik. Usunięcie tatuażu to długotrwały proces, składający się nawet z dziesięciu zabiegów, wykonywanych w 4-6 tygodniowych odstępach. Najtrudniej likwiduje się kolorowe barwniki: zielony i żółty oraz precyzjnie wykonane cienie.
Po wykonaniu całej serii zabiegów, na skórze często pozostaje trwały ślad. – Miejsce wygląda trochę jaśniej, dlatego, że działamy na naturalny barwnik zwany melaniną, opowiada doktor Cimaszkiewicz.
Tatuażyści często przykrywają stare tatuaże nowymi. Nie zawsze jest to proste. – Problemów przysparzają tatuaże zrobione nieestetycznie i niehigienicznie np. w więzieniach, tłumaczy Kuba z Pandemonium.
Mimo zagrożenia, że kiedyś zmienią pracę, partnera lub styl, osoby wytatuowane traktują ozdabianie ciała jak pasję. Deklarują, że chcą mieć więcej nowych tatuaży. – Na zimę zrobię sobie meksykańską czaszkę na ramieniu. Moim największym marzeniem jest rękaw, czyli rysunek od ramienia do nadgarstka, mówi Kamil.
Do salonów wracają nawet ci, którzy wcześniej usunęli tatuaże. Inni rozjaśniają istniejące, by w ich miejsce zrobić nowe.