Rusza postępowanie dowodowe w procesie o odszkodowanie dla Szwedki, która po operacji w gdańskim szpitalu wpadła w śpiączkę. Rodzina Christiny Hedlund, która w 2010 roku poddała się fatalnej w skutkach operacji powiększania piersi domaga się od Pomorskiego Centrum Traumatologii blisko 6 milionów złotych.
Pełnomocniczka pokrzywdzonej Krystyna Urbańska zapowiada, że do przesłuchania wyznaczono ponad 20 świadków. – W większości jest to personel szpitala – dyrektorzy, lekarze i pielęgniarki. Równocześnie w Szwecji przesłuchiwana będzie też rodzina Christiny Hedlund – jej matka, ojciec, brat i były już narzeczony, wylicza Urbańska. Sąd uznał, że będzie przesłuchiwał od ogółu do szczegółu. Dlatego na kolejnej rozprawie pojawią się dyrektorzy gdańskiego szpitala, którzy pełnili swoją funkcję w czasie, gdy Hedlund poddała się operacji powiększenia piersi. Po nich zeznawać będzie tłumaczka Szwedki i chirurg plastyczna, która operowała kobietę.
Na rozprawie reprezentująca szpital PCT radca Sylwia Kacprzak zawnioskowała o wgląd do historii medycznej 34-letniej Christiny Hedlund, bo o jej leczeniu od 18 roku życia do dzisiaj – nic nie wiadomo. Prawniczka chce też dowiedzieć się czy Szwedka miała prawo jazdy. Ma to pozwolić na udowodnienie, czy kobieta chorowała na padaczkę, która mogła być przyczyną powikłań po operacji. – Wiemy, że w dzieciństwie miała ona pojedyncze ataki mogące świadczyć o padaczce. Mamy też badanie neurologa dziecięcego, który jednak nie rozstrzygnął o istnieniu choroby, tylko skierował do lekarza dla dorosłych. I w tym momencie dokumentacja, a co za tym idzie się kończy, tłumaczy Kacprzak.
Kolejna rozprawa w tym procesie w połowie listopada. Przypomnijmy, że sąd już wcześniej nakazał Pomorskiemu Centrum Traumatologii płacić rodzinie Christiny Hedlund miesięczną rentę w wysokości 12,5 tysiąca złotych.