Zielarka i fitoterapeutka Dorota Grodzka od pewnego czasu na stałe zamieszkuje hiszpańską Teneryfę. W dzisiejszej audycji opowiedziała Włodzimierzowi Raszkiewicza o zaletach tej niezwykłej wyspy.
W ramach wstępu Włodzimierz Raszkiewicz zapytał Dorotę Grądzką o hiszpańską pogodę. – Teraz pogoda jest idealna. Wczoraj w słońcu było ponad 20 stopni, ale jednak jest to jeszcze okres zimowy, a ja jestem ponad 700 metrów nad poziomem morza, więc nie jest aż tak gorąco, jak nad samym oceanem. A zważywszy na to, że mam multum prac ziemnych do wykonania, to pogoda jest bardzo sprzyjająca – opisywała zielarka.
Jednak najciekawsze wydaje się to, co się stało, że Dorota Grądzka postanowiła – przysłowiowo – rzucić wszystko i zamieszkać na Teneryfie? – Historia jest dosyć ciekawa. Jeszcze rok temu o tej porze nigdy nie byłam na Teneryfie. Nie wiedziałam, jak tutaj wygląda. Pierwszy raz przyjechałam tu w lutym zeszłego roku i to wcale nie z zamiarem szukania ziemi i osiedlenia się. Przyleciałam na zaproszenie znajomych, którzy spędzali tutaj zimę. I właściwie nie powiem, żebym jakoś szczególnie się zachwyciła, że to jest miejsca mojego życia i muszę czym prędzej się przeprowadzić. Bardzo mi się podobało, wyspa jest piękna i wbrew temu, co się mówi, że tutaj panuje wieczne lato, jest to wyspa wszystkich klimatów. W górach, na Teide, która ma ponad 3700 metrów, jeszcze są resztki śniegu. Temperatura potrafi być tam w okolicach zera stopni. Na północy jest bardziej deszczowo o tej porze. To wyspa kontrastów zarówno klimatycznych, jak i przyrodniczych. To, co najbardziej mnie tu chyba pociąga, to życie wśród roślinności. Jako zielarka i fitoterapeutka nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszego miejsca, które mnie zawołało. Bo ja go wcale nie szukałam, to ono znalazło mnie – opowiadała fitoterapeutka.
Posłuchaj całej audycji:
Włodzimierz Raszkiewicz/ol