Natalia Bajorek-Dziemianczuk: Tomek wiedział co mu może grozić

– Tomek przed wyjazdem powiedział, że konsekwencje mogą być różne. Zdawał sobie sprawę, że Rosjanie mogą się wkurzyć. Ale ktoś tam musiał pojechać, aby zaprotestować. Zrobili to z własnej woli, dla słusznej sprawy, podjęli to ryzyko mówiła jego żona, Natalia Bajorek-Dziemianczuk w studiu Radia Gdańsk. Jak powiedziała w rozmowie z Beatą Szewczyk żona aktywisty, pomysł męża, żeby wziąć udział w akcji Save the Arctic nie był zaskoczeniem. – Tomasz jest osobą, która bardzo lubi działać. Od zawsze swoje poglądy chce wcielać w życie od razu. Dlatego w Greenpeace działa aktywnie.

Przyznała, że nie rozmawiali, dlaczego mąż zaczął działać w Greenpeace. – Gdy Tomek przystąpił do Greenpeace, to były dopiero początki tej grupy w Polsce. Nie rozmawialiśmy nigdy, dlaczego tam się znalazł. Ale przyroda jest dla niego bardzo ważna.

Jest wściekły, jak widzi śmieci w lesie

Jest wściekły, jak widzi śmieci w lesie.
 
Początkowo wyjazdy Tomka budziły jej obawy, nie była zadowolona, że podejmuje takie ryzyko. Jak powiedziała, momenty, kiedy Tomek wyjeżdża są dla niej najtrudniejsze. – To kwestia priorytetów. Wiem, że nie ma sensu wchodzić w dyskusje z Tomkiem, zakazywać mu czegoś, kazać wybierać. Dla niego to, co robi jest niesamowicie ważne. A mi pozostaje to zaakceptować. – Tomek zawsze stara się mnie przygotować do swoich wyjazdów. Mówi, jak to mniej więcej będzie wyglądało, ile dni będziemy bez kontaktu. Tak było i tym razem.

Więcej o tym, czy i kiedy Dziemianczuk wróci, będzie wiadomo dopiero pod koniec tygodnia. Obecnie aktywista przebywa w areszcie, razem z innymi członkami organizacji, którzy protestowali przeciwko wydobywaniu ropy w Arktyce. We wtorek adwokat Dziemianczuka złożył zażalenie na postanowienie murmańskiego sądu. – Dostałam informację od konsula, że od piątku powinno być wiadomo coś więcej.

Liczę na zaangażowanie sił dyplomatycznych

Liczę na zaangażowanie sił dyplomatycznych, może to będzie w stanie przyspieszyć decyzję sądu.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej nie wykluczył zmiany zarzutu piractwa na stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa pracowników platformy wiertniczejstawianie oporu straży przybrzeżnej. – Dla mnie reakcja rosyjskich władz jest nieadekwatna do tego, co się wydarzyło, skomentowała Bajorek-Dziemianczuk.

Jak powiedziała, zatrzymani aktywiści Greenpeace byli przerażeni tym, jak zostali potraktowani. – Dostałam od Tomka krótkiego maila z opisem emocji. Że bardzo się bali, że wykonywali polecenia Rosjan, że pojawiła się broń. Było niebezpiecznie.

Śledczy FR zarzucili złapanym ekologom, że ci działali w zorganizowanej grupie przestępczej. Bajorek-Dziemianczuk nie zgadza się z tą opinią. – Znam aktywistów Greenpeace, którzy działają w Polsce. Nie wszystkich, bo jest ich cała rzesza. Są normalnymi ludźmi, takimi jak każdy z nas.

Chcą po prostu działać i mają określony cel

Chcą po prostu działać i mają określony cel.

– Czuję ogromne wsparcie ze strony całej organizacji, a także ze strony konsula, który bardzo mocno zaangażował się i stara się zrobić wszystko, by pomóc, dodała Bajorek-Dziemianczuk.

Wszystkim tym, którzy chcieliby pomoć, przypomniała, że Tomasza Dziemianczuka można wesprzeć na wiele sposobów. – W czwartek pod konsulatem będzie organizowana demonstracja solidarnościowa, myślę, że pojawią się tam ludzie, którzy chcą wyrazić swoje poparcie dla Tomka. Od niedzieli ruszyła też akcja „Jestem jednym z 30”. Pokazuje, że każdy z nas może być tym jednym z 30.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj