Na Wielkanoc nie zrobimy pisanek? Specjaliści przewidują dalszy rozwój kryzysu jajecznego

(Fot. Radio Gdańsk)

Jaja drożeją, bo przez ptasią grypę brakuje ich na świecie. Czy może ich zabraknąć także w Polsce? W audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka zapytała o to Grzegorza Pellowskiego, trójmiejskiego piekarza i mistrza cukiernictwa, oraz Marka Trojanowicza, prezesa BrainScan.ai.

Grzegorz Pellowski podkreślał, że na razie problem z jajkami nie jest znaczący, ale sytuacja może się pogorszyć.

– Trzeba powiedzieć, że Polska jest liderem w Europie, jeżeli chodzi o produkcję jaj. I nie jest niczym dziwnym, że one drożeją. Zapotrzebowanie na jaja rośnie, są kłopoty z nimi, a jak przyłożymy do tego wzrost ceny paszy i energii oraz ptasią grypę, która dziesiątkuje stada, to w efekcie wyjdzie nam wyższa cena. Kłopoty z jajkami są w Polsce od dłuższego czasu, więc nie widzę żadnych wielkich sensacji w tym, że osiągają one takie ceny, ale trzeba liczyć się z tym, że z jajkami będą kłopoty. Trzeba też wiedzieć, że producenci jaj, jak widzą gdzieś na świecie wyższą cenę i zapotrzebowanie, będą wysyłać jajka tam – przestrzegał.

Z kolei Marek Trojanowicz sugerował, że przykład jajek odzwierciedla aktualny trend wycofywania się z trendu globalizacyjnego.

– W Europie przed nami w statystykach są jeszcze Hiszpania i Niemcy; jesteśmy jednym z największych. Ptasia grypa na pewno nie pomogła. W ogóle jest sytuacja wycofywania się z istniejącej przez 20 lat globalizacji versus przenoszenie wszystkiego na rynki lokalne, co widzimy na przykładzie mikroprocesorów w Stanach Zjednoczonych, wycofywania całej ich produkcji z Chin. Myślę, że analogiczna sytuacja będzie ze wszystkimi innymi rzeczami, kończąc na produktach spożywczych – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj