Pożegnanie z mięsem i nabiałem? Wiceminister rolnictwa: „Środowiska lewackie grają na emocjach”

(fot. archiwum RG, Facebook/Rafał Romanowski)

Rezygnacja z mięsa, nabiału i samochodów osobowych oraz drastyczne ograniczenie w zakupach ubrań czy podróżach samolotowych – to zalecenia organizacji C40, które – gdyby Rafał Trzaskowski miał wpływ na rządy w Polsce – mogłyby wkrótce obowiązywać w naszym kraju. Czy to realne zagrożenie i czemu właściwie mają służyć takie regulacje? O tym temacie, który w tym tygodniu znalazł się na szczycie „Listy Rachonia”, mówił wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski. 

Jak wyjaśnił prowadzący audycję Michał Rachoń, C40 to nazwa organizacji, która do tej pory była znana w Polsce głównie specjalistom z branży samorządowej. – Stowarzyszenie 100 największych miast na świecie, do których należy również Warszawa, zajmuje się współpracą metropolii, ale – jak dowiedzieliśmy się niedawno z raportu opublikowanego przez „Dziennik Gazetę Prawną” – również planowaniem działań dotyczących klimatu, a konkretnie zmniejszenia emisji. Ponieważ zdaniem autorów miasta odpowiadają za 10 proc. światowej emisji CO2, mądre głowy zastanowiły się, co można zrobić, żeby miasta, jako konstrukty społeczno-polityczne, mogły przyczynić się do polepszenia klimatu. Wyszło na to, że w zasadzie to nie miasta, my wszyscy powinniśmy zrobić coś konkretnego. Powinniśmy zrezygnować z jedzenia mięsa i nabiału, jeżdżenia samochodami prywatnymi, a także zdecydowanie ograniczyć nasze szkodliwe przyzwyczajenia, takie jak np. kupowanie ubrań. Zgodnie z rekomendacjami organizacji powinniśmy kupować maksymalnie trzy na rok, a jeśli chodzi o podróże lotnicze, powinniśmy zadowolić się maksymalnie jedną na trzy lata, maksymalnie na odległość 1500 kilometrów – referował.

– Pytany o tę sprawę Rafał Trzaskowski powiedział, że ten raport nie obliguje Warszawy do niczego, ale dowiedzieliśmy się, że w trakcie Campus Polska chwalił się tym, że jego miasto i on sam już teraz realizuje wytyczne C40 w związku z ograniczeniem emisyjności. Obiecał, że jego miasto będzie zeroemisyjne do roku 2050. Działania, które Trzaskowski podejmuje wewnątrz swojego samorządu, są mozolne i zajmie trochę czasu, aż przyniosą efekty, jednak gdyby rządził w całej Polsce, jak powiedział, można byłoby zrobić to szybciej. Z tego płynie prosty, choć niezbyt optymistyczny dla amatorów spożywania nabiału i mięsa, a także jazdy samochodem, wniosek, że jeśli Rafał Trzaskowski będzie miał wpływ na rząd w Polsce, to z całą pewnością plany organizacji C40 zrealizowane zostaną szybciej, niż nam się wydaje – przestrzegł.

Michał Rachoń rozmawiał o tym z wiceministrem rolnictwa Rafałem Romanowskim. – Szanujmy się nawzajem. Wiemy, jaka jest istota ludzka i bez elementów odżywczych zawartych w mięsie czy mleku, narażamy się na ogromną dezorganizację życia. Chcę się zdrowo odżywiać, chcę wychowywać swoje dzieci i mieć dostęp do niezbędnych środków odżywczych, które powinny być na każdym talerzu obywatela Europy – podkreślał przedstawiciel rządu.

– To jest gra na emocjach, system wypracowany około 2017 roku, choćby w Iranie, system tzw. jętkowania. Tworzymy aurę i pseudoautorytety, które będą nam wpierały tego typu indoktrynację. Będą nam pokazywać, że spożywanie mleka wytworzonego z gruczołu krowiego czy czerwonego mięsa ma tylko negatywne skutki. Implementujemy tę wiedzę poprzez polubienia, zastraszanie i stworzenie grupy docelowej, np. kobiet w wieku 28-35 lat, wychowujących dziecko, dbających o ognisko domowe. Docieramy do takiej grupy, cały czas implementujemy tę wiedzę i w pewnym momencie szukamy afery. Pokazujemy np. zakazane od kilkunastu lat klatki do hodowli drobiu albo krowy gdzieś w Australii czy Nowej Zelandii, które nie mają nic wspólnego z polskim dobrostanem zwierząt, ale gramy na emocjach, budzimy niepokój. Ja, jako „mądra głowa”, mogę powiedzieć: polska żywność jest wytwarzana w najnowocześniejszych technologiach i odnajduje się na rynkach europejskich światowych. I co z tego? To tylko mądra głowa, która nie wytwarza emocji. A środowiska lewackie grają właśnie na emocjach – ocenił Romanowski.

– Chcemy skracać ślad węglowy, więc szukajmy środków odżywczych, warzyw, jajek, mięsa i mało przetworzonej żywności choćby u lokalnego rolnika. To są niezbędne, spójne, połączone naczynia. Nie cofajmy się do czasów Jagiellonów czy Piastów – apelował wiceminister rolnictwa.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj