Wichury z ostatnich dni uszkodziły w pomorskich lasach 40 tysięcy metrów sześciennych drzew. Zakończyło się liczenie strat.
Jak mówi Paweł Szymański z wydziału Ochrony Lasu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, najwięcej zniszczeń jest na Kaszubach. 15 tysięcy metrów sześciennych drzew dotyczy Nadleśnictwa Kartuzy. Z kolei Nadleśnictwo Kolbudy zanotowało uszkodzonych 5,5 tysiąca m3. W nadleśnictwach Kościerzyna, Lipusz i Strzebielino straty wyniosły po 4 tysiące m3.
Suma zniszczeń przekłada się na 160 hektarów w skali całej regionalnej dyrekcji. – Mówimy o pojedynczych drzewach. To nie katastrofa czy klęska – podkreśla Szymański.
Sprzątanie zagrażających bezpieczeństwu wiatrołomów potrwa 2-3 tygodnie.
Przypomnijmy, że maksymalne porywy wiatru zanotowane w nocy z piątku na sobotę to 125 km/h. Bez prądu w szczytowym momencie było 130 tysięcy odbiorców. Ratownicy interweniowali ponad 2 tysiące razy.
Sebastian Kwiatkowski/am