Czym byłoby żeglarstwo bez utalentowanych, odważnych żeglarek? Postanowiliśmy przypomnieć o paniach, które medalami i tytułami zapisały się w historii polskiego żeglarstwa. Jaką historię napisały nasze żeglarki, które niejednokrotnie udowodniły siłę i niezależność, rzucając się na głębokie wody – dosłownie i w przenośni?
Pierwszy żeński jacht pełnomorski „Grażyna” został ochrzczony w 1934 roku. Na kartach polskiego żeglarstwa zapisała się historia prowadzonej przez Jadwigę Wolff-Neugebauer załogi. Rok wcześniej sterniczka „Grażyny” jako pierwsza Polka otrzymała patent kapitana, kreując rozwój kobiecego żeglarstwa. Za sprawą jej zastępczyni Jadwigi Stępskiej odbyły się pierwsze, pełne emocji morskie rejsy załóg żeńskich, a kobiety z biernych widzów stały się kreatorkami własnych ścieżek.
Krystyna Chojnowska-Liskiewicz i Teresa Remiszewska były polskimi pionierkami samotnej żeglugi – pierwsza opłynęła świat, druga odbyła samotny rejs przez Atlantyk. W latach 70. XX wieku wspaniałe żeglarki wyznaczyły kurs dla kobiecego żeglarstwa, a w ich ślady poszły następne odważne kobiety – do grona dam oceanów mających na koncie pętlę wokółziemską dołączyły Joanna Pajkowska, Natasza Caban i Marta Sziłajtis-Obiegło.
MISTRZYNIE REGAT
Nazwiska Polek coraz częściej możemy znaleźć na listach startowych regat offshorowych. Przykładem jest cechująca się wielką odwagą, zawziętością i skromnością Maja Micińska, która, oprócz medali mistrzostw świata, ma na koncie uczestnictwo w regatach na jachcie klasy VO65, ubiegłoroczny start w Nastro Rosa Double Mixed Offshore World Championship oraz uczestnictwo w pierwszym etapie The Ocean Race. Do nielicznego grona żeglarek, które pokonały trasę z Alicante do Capo Verde, zalicza się także Magdalena Kwaśna. Olimpijka z Tokio w klasie ILCA 6 wciąż rozszerza żeglarskie horyzonty, uczestnicząc w programie „I Love Poland”, a obecnie – zasilając załogę Wind Whisper Racing Team. Na jachcie klasy VO70 swoich sił próbowały także Agnieszka Skrzypulec, Julia Oleksiuk i Kasia Ostrowska.
Zawodniczki z orzełkiem na piersi od lat przywożą do kraju trofea z największych regat na świecie. Zdobycie medalu olimpijskiego udało się trzem polskim żeglarkom. Zofia Klepacka brązowy medal w klasie RS:X wywalczyła w Londynie w 2012 roku. Dziewięć lat później srebro olimpijskie w klasie 470 zawisło na szyjach Agnieszki Skrzypulec i Jolanty Ogar-Hill. Łezka w oku zakręciła się także podczas słuchania Mazurka Dąbrowskiego po regatach mistrzostw świata i Europy. Za takie wspomnienia jesteśmy wdzięczni między innymi Agacie Barwińskiej, Oldze Górnaś-Grudzień, Marii Rudowicz, Zofii Klepackiej, Magdalenie Kwaśnej, Julii Szmit, Hannie Dzik, Agnieszce Skrzypulec, Irminie Mrózek-Gliszczynskiej, Wiktorii Gołębiowskiej, Ninie Arcisz, Julii Damasiewicz, Katarzynie Deberny, Dorocie Staszewskiej, Zuzannie Rybickiej, Małgorzacie Białeckiej i Sarze Piaseckiej. Nie sposób jednak wymienić wszystkich utytułowanych zawodniczek.
POLSKIE KOBIECE ZAWODY
W czerwcu zeszłego roku dzięki inicjatywie Polskiej Ligi Żeglarskiej na sopockich wodach odbyły się pierwsze w historii Mistrzostwa Kobiet w ramach projektu Women on Water. Jak pisali organizatorzy, lista startowa błyszczała od gwiazd, a w regatach wzięło udział 12 załóg, czyli prawie 50 polskich żeglarek. Niektóre z nich nie poprzestały na krajowej rywalizacji – w regatach Sailing Champion League w Szwajcarii Polskę reprezentowały zawodniczki ze Sztorm Grupy oraz gdańska załoga Mowi Women Sailing Team. W sierpniu w Złotej Górze odbyła się druga edycja regat Różowego Goździka Kartuzka, która łączyła rywalizację na wodzie z warsztatami profilaktycznymi o tematyce chorób tarczycy.
W listopadzie powołano Komisję do spraw Sportu Kobiet Polskiego Związku Żeglarskiego, która ma na celu zwiększenie roli sportu kobiecego w społeczeństwie, wspieranie właściwego procesu komunikacji oraz nauczania w jego obszarze, propagowanie równości szans kobiet w sporcie, promowanie roli kobiet w żeglarstwie oraz dyskryminację wszelkich form przemocy i dyskryminacji wobec kobiet.
CICHE BOHATERKI
Projekty, nowe inicjatywy, rozwój, medale, trofea i wielkie osiągnięcia polskich żeglarek i żeglarzy są również wielką zasługą tych, których nie zawsze widać – osób wykonujących pracę administracyjną w biurze Polskiego Związku Żeglarskiego. Większość z nich stanowią kobiety, które organizują, pamiętają i rozliczają, pracując do późna, a także wspierają i dodają otuchy.
W gronie kobiet działających na rzecz polskiego żeglarstwa są także znane na całym świecie sędziny, które doskonale znają pracę pod presją i odpowiedzialność. Zofia Truchanowicz, Ewa Jodłowska i Anastazja Lewandowska sędziują na regatach międzynarodowych, w tym na igrzyskach olimpijskich, a przykład biorą z nich inne kobiety, które zdecydowanie nie boją się wyzwań.
Na koniec warto wspomnieć o kobietach, które żeglarkami nie są, ale żeglarzy wspierają – żonach, córkach, siostrach i matkach naszych wspaniałych trenerów, zawodników, mistrzów. Wyrozumiałych, wspierających, wytrzymałych i gotowych poświęcić się dla pełnej wzlotów i upadków pasji.
Karolina Sołtaniuk/MarWer