Prawie 30 jednostek krwi to wynik zorganizowanej przez Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku krwiodawczej akcji „Kulturę mamy we krwi” skierowanej do pracowników instytucji kulturalnych, a także lokalnych twórców, muzealników, artystów, malarzy i rzeźbiarzy.
Łukasz Grygiel, koordynator akcji, tłumaczy, że jej podstawowym celem jest pozyskanie bezcennego „daru życia”. – Jednak stała się ona również okazją do integracji osób pracujących na co dzień w stowarzyszeniach, fundacjach, klubach, muzeach, teatrach, galeriach i różnych tego typu pracowniach i placówkach. Zebrany dzięki niej cenny płyn pomoże zasilić gdański bank krwi i będzie służyć ratowaniu zdrowia i życia ludzi – podkreśla.
Oddanie krwi trwa średnio osiem minut, łączny pobyt w ambulansie – około godziny, a jednorazowo pobiera się 450 mililitrów czerwonego płynu. Warto podkreślić, że oddawanie krwi jest całkowicie bezpieczne – igły i pojemniki są sterylne i jednorazowe. Bezpośrednio po nim nie należy jednak palić tytoniu ani podejmować nadmiernego wysiłku fizycznego, powinno się natomiast pić więcej niż zazwyczaj wody i soków owocowych.
NIE ZAWSZE MOŻNA BYĆ KRWIODAWCĄ
Krew może być pobierana nie częściej niż sześć razy w roku od mężczyzn i nie częściej niż cztery razy w roku od kobiet, a przerwa między pobraniami nie może być krótsza niż osiem tygodni.
Choć chęć oddania krwi zgłosiło około 40 osób, nie wszyscy mogli zostać dawcami. Zakaz dotyczy między innymi osób z chorobami układu krążenia, cukrzyków i pacjentów onkologicznych. Ci, którzy zrobili sobie tatuaż, muszą odczekać przynajmniej sześć miesięcy.
Każdy krwiodawca otrzymał muzealny upominek.
Edyta Stracewska/ol