Wody Polskie zablokowały nową, droższą taryfę zaproponowaną przez Gdańskie Wodociągi za wodę oraz odbiór ścieków. Miejska spółka planowała po raz drugi w tym roku podnieść ceny za swoje usługi. Tej podwyżce sprzeciwili się radni miasta z Prawa i Sprawiedliwości.
Gdańskie Wodociągi odwołały się od tej decyzji. Postępowanie w drugiej instancji toczy się od 7 kwietnia. Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego na decyzję możemy poczekać nawet do 30 dni.
INFLACJA RZEKOMYM POWODEM PODWYŻKI
– Ze względu na nienaturalne tempo zmieniającymi się warunków ekonomicznych, m.in. wysoką inflację, ponad dwukrotny wzrost cen energii elektrycznej oraz cen materiałów chemicznych wykorzystywanych w procesie uzdatniania wody i oczyszczania ścieków, wzrost cen usług zewnętrznych o ponad 20 proc., wzrost cen armatury o ponad 40 proc, konieczne było złożenie wniosku o zmianę cen. Obecne wydatki nie mają pokrycia we wpływach z opłat za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków – napisał nam rzecznik Gdańskich Wodociągów, Michał Gad.
Pomimo zapytań, nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi ani na pytanie, jak wysoka podwyżka była planowana, ani z czego wynika fakt, że miasto Gdańsk ma najwyższe stawki za wodę i odbiór ścieków w Trójmieście i jednocześnie jedne z najwyższych stawek za te usługi w Polsce.
LICZY SIĘ ZYSK CZY MIESZKAŃCY?
Nierozwiane pozostanę zostaną również wątpliwości co do zysku wypracowywanego co roku przez Gdańskie Wodociągi (do niedawna Saur Neptun Gdańsk). Choć spółka przekonuje, że obecne stawki są nierynkowe, od wielu lat obserwowaliśmy stałe zyski spółki na poziomie 13 milionów złotych rocznie. Zdaniem radnego PiS Andrzeja Skiby, tak nie powinno być.
– Gdybyśmy mówili o spółce, która działa w realiach czysto rynkowych. Gdybyśmy mówili o podmiotach niemiejskich, niepaństwowych to byłaby to sytuacja w moim odczuciu bardzo korzystna. Natomiast inne są zadania i filozofia działania spółek miejskich, które mają przede wszystkim dostarczać pewne usługi mieszkańcom Gdańska. Ich celem nie jest jako takie generowanie zysków, bo odbywa się to zawsze kosztem konsumentów – mówił.
Słowom o wysokich kosztach działania nie daje wiary również inny rady PiS, Przemysław Majewski. Wskazuje, że wypracowany zysk najprawdopodobniej zostanie wypłacony w formie dywidendy i częściowo załata dziurę budżetową miasta.
– Jeśli w 2022 roku, kiedy od lutego rozpoczęła się pełnoskalowa wojna na Ukrainie, a inflacja i ceny wszystkich usług skoczyły, a mimo to spółka wciąż wypracowała 13,5 mln zysku. Jeżeli w sprawozdaniu finansowym tej spółki informuje się, że za 2023 rok, spółka wypracuje 13 milionów złotych zysku, to w jaki sposób możemy mówić, że ta spółka jest w tak dramatycznej sytuacji, że musi podwyższać opłaty za wodę i ścieki? – pytał.
Gdańskie Wodociągi nie zdecydowały się skomentować słów radnych Prawa i Sprawiedliwości.
POSŁUCHAJ MATERIAŁU NASZEGO REPORTERA:
Jakub Stybor/raf