Lechia zajmuje 17. miejsce w tabeli ligowej i tylko cud może uchronić ją od spadku. Tymczasem nadchodzi mecz z Zagłębiem, które utrzymania również nie może być pewne. Oba kluby są jednak w zupełnie innych sytuacjach, bo dzieli je aż dziewięć punktów.
Zagłębie, jeśli przegra, ma jeszcze kilka okazji, aby zniwelować stratę. Sytuacja Lechii jest jasna. Przegrana równa się brak nawet matematycznych szans na utrzymanie.
Piłkarze biało-zielonych mają nadzieję, że w sobotnim meczu w Gdańsku powtórzą scenariusz z pierwszego spotkania w Lubinie. – Wtedy wygraliśmy 3:0 i po raz ostatni zdobyliśmy bramkę w pierwszej połowie – przypomniał podczas konferencji pomocnik Lechii, Jarosław Kubicki.
„WYCHODZIMY NA BOISKO, BY ODNIEŚĆ ZWYCIĘSTWO”
Ze względu na sytuację, Lechia powinna wyjść zmotywowana jak nigdy. Patrząc na to jednak z drugiej strony, wielu uważa, że szanse, jakie biało-zieloni mają na utrzymanie, są już tylko matematyczne i ich los jest przesądzony. Kubicki zapewnia, że zawodnicy Lechii nie mówią jeszcze „pas”.
– Wiem, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz i sprawić, żeby trzy punkty zostały w Gdańsku. Wszyscy wychodzą na boisko, aby odnieść zwycięstwo i nie wyobrażam sobie, żeby w tym momencie ktoś myślał, że jest to niemożliwe do zrealizowania – powiedział piłkarz.
W ostatnim czasie jednak wydaje się, że Lechia zapomniała jak zwyciężać. Gdańszczanie przegrali cztery poprzednie ligowe mecze, a w ostatniej potyczce ulegli w Częstochowie Rakowowi aż 0:4.
– Naprawdę przystąpiliśmy do tego spotkania bardzo skoncentrowani. W pierwszej połowie wyglądaliśmy bardzo dobrze i z perspektywy murawy wydawało mi się, że za chwilę strzelimy gola, że to tylko kwestia czasu, kiedy wyjdziemy na prowadzenie. A kiedy przegrywaliśmy 0:1, musieliśmy gonić wynik i się otworzyć. No i po przerwie gospodarze skutecznie nas wypunktowali – przyznał Kubicki.
DOBRE WSPOMNIENIA
24 października w pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi zespołami Lechia wygrała w Lubinie 3:0. Przeszłość to dobry prognostyk, jednak biało-zieloni z października, a ci, których oglądamy teraz, to dwie zupełnie inne drużyny.
– Nie mam nic przeciwko temu, aby w sobotę ta historia się powtórzyła. Strzelmy ponownie pierwsi gola i ustawny sobie dzięki temu mecz. Wtedy powinno być łatwiej – zwrócił uwagę piłkarz Lechii.
Kubicki zdobył w tym sezonie jedną bramkę – pokonał w Lubinie właśnie bramkarza Zagłębia. 27-letni środkowy pomocnik, który jest wychowankiem Zagłębia, zapewnia, że jeśli w sobotę ponownie umieści piłkę w siatce, nie będzie miał problemów z okazaniem radości.
– Planuję po golach Lechii cieszyć się i nie ma dla mnie różnicy, kto trafi do siatki. Mam nadzieje, że zdobędziemy więcej bramek od rywali i uczynimy to również jako pierwsi, bo wtedy gra powinna nam się lepiej ułożyć – podsumował.
Do składu gospodarzy wracają zawieszeni przed meczem z Rakowem bramkarz Dusan Kuciak i stoper Mario Maloca, a także pauzujący za żółte kartki boczny defensor Henrik Castegren.
„GRAJĄ Z NOŻEM NA GARDLE”
W Zagłębiu nikt nie ukrywa, że mecz z Lechią w Gdańsku będzie kolejnym bardzo ważnym pojedynkiem o utrzymanie. Ostatnio zespół z Lubina odnotował ważne zwycięstwo.
– Po wygranej z Widzewem Łódź złapaliśmy oddech, a teraz chcemy zwyciężyć w Gdańsku – mówił obrońca Zagłębia Mateusz Grzybek.
Dla Lechii to jest mecz o być albo nie być w ekstraklasie. Dla gdańszczan porażka z Zagłębiem może oznaczać, że w przyszłym sezonie zagrają w pierwszej lidze, czego w pełni świadomi są zawodnicy drużyny z Lubina.
– Dobrze znamy naszego najbliższego rywala. Jest to zespół, który teraz gra już każdy mecz z nożem na gardle. Będzie to na pewno bardzo mocne spotkanie, w którym nikt nie odpuści centymetra boiska. Nie znamy przecież jeszcze rozstrzygnięć. Wiadomo jedynie, że spadnie Miedź Legnica. Wszystkie mecze do końca będą emocjonujące i ważne. Uważam jednak, że jeśli utrzymamy naszą dyspozycję z ostatnich gier, to możemy myśleć o wywiezieniu z Gdańska kompletu punktów – zapowiedział Grzybek.
Mecz Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin odbędzie się w sobotę, 6 maja na Polsat Plus Arenie Gdańsk. Początek spotkania o godzinie 20:00.
Jakub Krysiewicz