Techniczne wzmocnienie ram lub zmiana wykonawcy rowerów – to alternatywy, jakie mogą pomóc usprawnić funkcjonowanie jednośladów Mevo. Wprowadzenie systemu będzie opóźnione m.in. ze względu na usterki techniczne, które zauważyli użytkownicy rowerów w Sztokholmie. Jak zapowiadają przedstawiciele Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot, trwają prace nad wybraniem odpowiedniego rozwiązania.
– Pracujemy nad rozwiązaniami. Niestety wiedzieliśmy o pewnym ryzyku, ponieważ kilkukrotnie odwiedzaliśmy Sztokholm. Jesteśmy też w kontakcie z przedstawicielami CityBike Global. W całym Gdańsku pracuje kilku przedstawicieli i osób z dużym doświadczeniem. Podjęli decyzję, żeby w związku z zagrożeniami wycofać rowery. Od samego początku prac bezpieczeństwo rowerzystów oraz mieszkańców było przez przedstawicieli hiszpańskiej firmy podkreślane jako sprawa priorytetowa w całym projekcie – tłumaczył Michał Glaser, prezes zarządu Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot.
W Sztokholmie zawieszono system z rowerami tego samego producenta ze względu na usterki techniczne jednośladów. W rowerach pęka rama, a jeden z użytkowników został ranny po tym, jak przewrócił się, jadąc na jednośladzie.
– Byliśmy zmuszeni do zawieszenia systemu 2 maja. Powodem tej decyzji było bezpieczeństwo użytkowników, a jest ono priorytetem firmy. Mimo że pojazdy posiadają certyfikaty dla rowerów miejskich, w ciągu ostatnich tygodni pojawiły się problemy z pęknięciami ram. Firma kontaktowała się z dostawcą rowerów, a jednocześnie przeprowadziła własne badania, aby uzyskać niezależną opinię, a tym samym stwierdzić, co dzieje się z jednośladami. Badania wykazały, że rowery mają pewien słaby punkt, który w praktyce oznacza, że jeśli będą użytkowane w intensywny sposób, ramy będą pękać. Obecnie współpracujemy z dostawcą, jak i z miastem Sztokholm, w celu jak najszybszego wznowienia funkcjonowania systemu. Nie jesteśmy jednak w stanie powiedzieć, jak szybko zostanie on wznowiony – wyjaśniał Jordi Cabañas z CityBike Global.
Test rowerów Mevo 2.0 rozpoczął się w kwietniu. Odebrano 717 stacji postoju i 51 punktów ładowania. Przedstawiciele wierzą, że dojdzie do szybkiej poprawy sytuacji.
– Ramy łamią się w wielu projektach w wielu miastach. My nie chcemy do tego dopuścić. Dbamy o bezpieczeństwo. Żadne pieniądze publiczne nie zostały jeszcze wydane na projekt Mevo 2.0. Będzie realizowany w systemie abonamentowym, czyli płacimy za miesiąc funkcjonowania – mówił Michał Glaser.
POSTĘPOWANIE WS. MEVO 1.0
– Domagamy się nieustająco, aby poprzedni wykonawca spłacił pieniądze, które zostały na kontach użytkowników Mevo 1.0. 5 maja wystosowaliśmy wezwanie do władz tej firmy. Liczymy, że będzie skuteczne. Sąd potwierdził jednoznacznie, iż to była wina operatora, że projekt Mevo 1.0 był obciążony finansowo. Gdybyśmy nie zerwali kontraktu, system by upadł. Oprócz pozwu – dwa lata temu wystosowaliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Rok temu to postanowienie umorzono, a wczoraj sąd uznał, iż praca prokuratury była poniżej standardów i nakazał wznowienie postępowania – dodał Michał Glaser.
„OPÓŹNIENIA NIE BĘDĄ ZBYT DŁUGIE”
Zdaniem Dagmary Kleczewskiej, kierownika projektu Mevo, system ma zostać uruchomiony jeszcze w tym roku. – Nie wypuścimy na ulice metropolii rowerów, które stanowią jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla użytkowników, ale robimy wszystko i wierzę, że w ciągu kilkunastu dni wrócimy do Państwa z dobrą wiadomością, a opóźnienia nie będą zbyt długie. Mamy dwie alternatywy: firma, która produkuje rowery wzmocni ramy, albo będą to rowery innego producenta. Nie ma takiej możliwości, żeby ramy w systemie roweru publicznego pękały. Nie ma znaczenia, czy jest to rower elektryczny, czy klasyczny. Ta część ramy jest źle zaprojektowana – tłumaczyła Dagmara Kleczewska, kierownik projektu Mevo.
OPINIA RADNYCH
Kolejne zamieszanie wokół projektu Mevo skomentował radny PiS Przemysław Majewski. – Kwestią ważną z punktu widzenia ewentualnego sukcesu drugiej wersji Mevo jest to, kiedy projekt wystartuje. Jeśli coraz głośniej mówi się, że to nie będzie lipiec, tylko jesień, to tak naprawdę możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której system wystartuje, a za chwilę zostanie zawieszony z racji warunków pogodowych na terenie metropolii. Tutaj mamy też poważne obawy, czy ewentualne rozwiązanie problemów w Sztokholmie nie spowoduje, że nasza pomorska metropolia będzie się mierzyła też z tymi problemami w innym czasie – mówił radny PiS Przemysław Majewski.
Marta Włodarczyk/ol