Co najmniej 50 tysięcy ton broni chemicznej z czasów II wojny światowej leży na dnie Bałtyku. Do takich wniosków doszli naukowcy uczestniczący w projekcie Chemsea (CHEmical Munitions SEarch and Assessment). Przez trzy ostatnie lata badali dno Morza Bałtyckiego w poszukiwaniu niebezpiecznych składowisk. Jak powiedział reporterowi Radia Gdańsk komandor Jacek Fabisiak z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, potwierdziły się nieudokumentowane informacje o iperycie zatopionym w Głębi Gdańskiej. Zagrożenie jest większe niż sądzono, ponieważ amunicja może zostać łatwo wyciągnięta przez rybaków. Dotąd w podobnych przypadkach sądzono, że wyciągnięte w sieciach środki bojowe pochodzą z okolic Bornholmu. Komandor Jacek Fabisiak uważa, że warto by rozpatrzyć szerszy zakaz łowienia w okolicy Głębi Gdańskiej. Póki co, opracowano naklejki na kutry z instrukcją co zrobić, kogo poinformować i jak płynąć w razie wyłowienia amunicji.
Jak mówią naukowcy, część broni chemicznej nadaje się do wyciągnięcia z Bałtyku. To jednak kwestia kilkunastu lat.