Rodzice nie mają skutecznych narzędzi, żeby przeciwdziałać wprowadzaniu do szkół treści, które mogą wpływać na dzieci w sposób niezgodny ze światopoglądem rodziców – twierdzą politycy Prawa i Sprawiedliwości, proponując zmiany w ustawie Prawo Oświatowe.
Jak napisano w uzasadnieniu projektu zmian w ustawie Prawo Oświatowe, „zawiera on propozycje zmian w zakresie działalności prowadzonej przez stowarzyszenia i inne organizacje, których celem statutowym jest działalność wychowawcza albo rozszerzanie i wzbogacanie form działalności dydaktycznej, wychowawczej, opiekuńczej i innowacyjnej szkoły lub placówki”.
– W marcu odbyła się debata, w ramach której przedstawiciele dziesiątek organizacji oświatowych, specjaliści od pracy z dziećmi, zidentyfikowali problem polegający na tym, że obecnie rodzice nie mają skutecznych narzędzi do przeciwdziałania wprowadzaniu do szkół treści, które są sprzeczne z ich światopoglądem – wyjaśnia Bartosz Łapiński z PiS.
– Chodzi o to, żeby rodzice zyskali skuteczne narzędzie, w ramach którego będą mieli pełny wgląd w to, co ma być prezentowane ich dzieciom – dodaje.
KONSULTACJE Z RADĄ RODZICÓW
Zgodnie z założeniami, dyrektor szkoły będzie zobligowany do tego, żeby przed przeprowadzeniem zajęć skonsultować to z Radą Rodziców. To ona będzie zobowiązana do tego, żeby skutecznie poinformować wszystkich rodziców, jakiego charakteru jest to organizacja, jaki jest charakter zajęć i jakie materiały będą prezentowane dzieciom.
– Ustawa nie narzuca w jakiej formie mają być prowadzone te konsultacje. Szkoły same ją wybiorą, ale to rodzice będą musieli wyrazić na takie zajęcia zgodę w formie pisemnej – dodaje Łapiński.
SEKSUALIZACJA DZIECI
Ustawa ma regulować zajęcia z różnych zagadnień: od ochrony zwierząt i działalności humanitarnej po zajęcia z edukacji seksualnej. Ustawa wprowadza zakaz prowadzenia działalności mającej na celu seksualizację dzieci. Inicjatorzy powołują się na badania Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego które pokazują, że przekazywanie treści o charakterze seksualnym, niedopasowanych do ich wieku, negatywnie wpływa na dalszy ich rozwój.
– Jako przyszła mama nie wyobrażam sobie tego, że nie mam wpływu na treści przekazywane moim dzieciom w szkole. Okres dojrzewania i tak jest bardzo trudny. Po co dokładać w nim młodym ludziom stresu, zaburzać wzorce wyniesione z domu? – pytała Alicja Krasula, radna Gdańska.
W Gdańsku i w Sopocie partia powołała koordynatorów, którzy będą odpowiadać za zbiórkę podpisów pod projektem ustawy.
Bartosz Stracewski/aKa