W Muzeum Kaszubskim w Kartuzach ponownie spotkała się Rada Języka Kaszubskiego – ważny organ działający przy Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim, zajmujący się między innymi regulacją języka kaszubskiego oraz upowszechnianiem i promowaniem wiedzy o nim. Na kolejnym spotkaniu członkowie RJK zajęli się odmianą czasowników. Wypracowali także stanowisko do przygotowania nazw wydziałów w Starostwie Powiatowym w Kartuzach w języku kaszubskim. Poczyniono także przygotowania do zbliżającego się sympozjum, które odbędzie się już w czerwcu.
– Jesteśmy z różnych stron Kaszub, dlatego lubimy spotkać się w Kartuzach, gdzie każdy ma do przebycia tą samą drogę. Wielu członków RJK przybywa tutaj pociągiem, to ogromne ułatwienie – dlatego nie zajmujemy się tylko promocją języka, ale także połączeń kolejowych. Język kaszubski jest fascynujący. Na słownictwo miały wpływ prądy polskie i niemieckie. Do nas teraz należy, aby to ustandaryzować i zająć jednolite stanowisko. Od początku roku zajmujemy się odmianą czasowników w języku kaszubskim. Jest ona bardzo bogata i często występuje możliwość popełnienia błędu – dlatego jest to dla nas bardzo zajmujące. Jesteśmy także w takcie zbierania tematów do tegorocznego biuletynu. Jest to ukazanie naszej pracy i stanowiska w wielu sprawach języka kaszubskiego – mówi prof. Marek Cybulski.
– Otrzymaliśmy zapytanie ze Starostwa Powiatu Kartuskiego w sprawie nazw poszczególnych wydziałów w języku kaszubskim. Bardzo się cieszymy, że w kolejnym miejscu będziemy używać naszego regionalnego języka. Nie jest to jednak nowość, ponieważ w kartuskim szpitalu na oddziale chirurgii na każdych drzwiach opisujące pomieszczenia też są nazwy dwujęzyczne. Apeluję zarazem do wszystkich tych, którzy chcą używać języka kaszubskiego w przestrzeni publicznej, aby kierowali zapytania do Rady Języka Kaszubskiego. Zawsze ktoś z członków zajmie się sprawą i zadba o poprawność zapisu – zaznacza dr hab. Danuta Stanulewicz-Skrzypiec.
Jak dodaje, „musimy wspólnie troszczyć się o to, aby wystrzegać się błędów, które niestety zdarzają się nawet przy nowo powstających tablicach czy inwestycjach”.
Robert Groth/aKa