Gmina Czersk: pożar zakładu produkującego trumny, strażacy informują o „bardzo dużych stratach”

(Fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

Trwa dogaszanie pożaru zakładu produkującego trumny koło Czerska. Ogień na dachu w miejscowości Łubna zauważono tuż przed godziną 2:00 w nocy. Na miejscu stawiło się 26 zastępów strażaków. Ratownicy działali w obronie lakierni i budynku administracyjnego, ale jak mówią, ostatecznie i on spłonął.

Ogień objął cały zakład o wymiarach 75 na 75 metrów. Nie ma informacji o poszkodowanych.

Sytuacja została opanowana, ale większa część zakładu spłonęła. – Działamy. W chwili obecnej udało nam się opanować pożar, aczkolwiek trwa jeszcze dogaszanie, przelewanie różnych elementów, przenoszenie i ustawianie tego, żeby po prostu dojść do tego miejsca. Działka była w dosyć duży sposób zabudowana. Jej powierzchnia to ok0ło czterech tysięcy metrów kwadratowych. Większość budynków, które znajdowały się na tej działce, niestety uległa spaleniu. Straty są bardzo duże. Udało się uratować tylko część budynków. Z takich istotnych rzeczy, które udało się uratować, to dokumenty i pomieszczenia administracyjno-biurowe, skąd udało nam się je wynieść. Na pewno będziemy dogaszać jeszcze przez kilka godzin, bo są trudno dostępne miejsca – relacjonuje brygadier Błażej Chamier Cieminski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach.

(fot. 1-3 Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski, fot. 4 KP PSP w Chojnicach)

ZAKŁAD SPŁONĄŁ W DWÓCH TRZECICH

Na miejsce przyjechał nadbrygadier Piotr Socha, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej. – To duży pożar na powierzchni ponad tysiąca metrów kwadratowych. Praktycznie cały zakład jest objęty pożarem, dwie trzecie praktycznie uległo spaleniu. Na terenie zakładu było dużo materiału palnego: farb, lakierów – stwierdził.

W akcji od nocy pomagają także mieszkańcy:- W tej chwili udostępniamy ładowarki. Udostępnimy też kontenery, żeby robić porządek, i tak to się zakończy. Obudziłem się o godzinie 2:20, a mieszkam obok. Wtedy akurat zajmowały się hale. Pożar był potężny – podkreśla jeden z nich.

– Wielu ludzi straciło pracę. Pracowała tu cała okolica – dodają inni.

Nadbrygadier Piotr Socha i brygadier Błażej Chamier Cieminski (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)

UDAŁO SIĘ WYNIEŚĆ DOKUMENTY

Brygadier Chamier Cieminski ocenił, że obecność farb i lakierów na terenie zakładu nie ułatwiała akcji. – Materiały, które były w tym zakładzie, spowodowały, że ogień prawie w jednym momencie rozprzestrzenił się na cały zakład. Niestety było bardzo ciężko to obronić, aczkolwiek udało się uratować między innymi część administracyjno-biurową i wynieść dokumenty – zaznaczył.

Straty wstępnie oszacowano na kilka milionów złotych.

Sebastian Kwiatkowski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj