Z nielegalnego wysypiska odpadów z usteckiego lasu wywieziono 32 tony śmieci. Wśród przedmiotów, które sprzątnięto, były wanny, lodówki, telewizory, okna czy drzwi.
– Mamy podejrzenie, że to, co znaleźliśmy w lesie, jest efektem zbieractwa przez osoby bezdomne, które w jedno miejsce naznosiły mnóstwo różnych przedmiotów. Prawdopodobnie były one pozyskiwane z wystaw sklepowych lub zbierane przy wiatach śmietnikowych, czy też przy domach. Zleciliśmy posprzątanie tego miejsca, wykonał to Zakład Gospodarki Komunalnej, który został wyłoniony w postępowaniu. Z tego miejsca wywieziono mnóstwo ton śmieci. Jest to pierwsza część sprzątania, druga przewidziana została na jesień – informuje Eliza Mordal, rzecznik usteckiego magistratu.
Z problemem podrzutów śmieciowych boryka się wiele miast. – W ubiegłym roku przeprowadziliśmy dwie akcje społeczne zbierania śmieci. Sprzątali urzędnicy wraz z mieszkańcami oraz społecznością ukraińską, która przyjechała do Ustki. Dwa takie miejsca posprzątaliśmy także w zachodniej części miasta – wylicza Mordal.
W MIEŚCIE DZIAŁA PSZOK
– Za nielegalne wysypiska śmieci grozi mandat. W naszym mieście jest Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów, gdzie można wywieźć nadgabarytowe śmieci. PSZOK działa codziennie, również w sobotę, więc zachęcamy do korzystania. Łatwo podjechać samochodem do samych kontenerów, aby wyładować przywiezione śmieci. Nie ma potrzeby, aby jeździć do lasu, zaśmiecać i zagrażać naszemu środowisku – dodaje.
Za likwidację nielegalnego wysypiska Ustka zapłaciła prawie 80 tysięcy złotych.
Joanna Merecka-Łotysz/ua