Sporo kosztował żart o bombie na gdańskim lotnisku 40-latka z powiatu malborskiego. Mężczyzna dostał mandat, a do tego nie wpuszczono go na pokład samolotu.
Do zajścia doszło podczas odprawy bagażowo-biletowej. Obsługa, gdy tylko usłyszała, że pasażer ma w bagażu bombę, wezwała Straż Graniczną.
– Strażnicy sprawdzili bagaż pod kątem minersko-pirotechnicznym. Tłumaczenia pasażera, że chciał tylko sobie pożartować z obsługą lotu, nie okazały się dla niego okolicznością łagodzącą – podkreślił rzecznik prasowy Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak.
KONSEKWENCJE
Dowcipniś został ukarany mandatem w wysokości 200 złotych, a dodatkowo kapitan samolotu nie dopuścił go do lotu do Hamburga.
Do podobnych zdarzeń na gdańskim lotnisku dochodziło już wcześniej. W styczniu br. 43-latek z województwa pomorskiego poinformował o bombie w swoim bagażu, a 41-latek z kujawsko-pomorskiego o granatach. Wówczas również skończyło się zakazem wejścia do samolotu i mandatami.
Grzegorz Armatowski/pb