Maraton – wczoraj i dziś

1896 Olympic marathon

W najbliższą niedzielę odbędą się dwie ważne imprezy maratońskie – Orlen Warsaw Marathon oraz Łódź Maraton Dbam o Zdrowie. Z tej okazji przedstawiamy różnego rodzaju ciekawostki związane z królewskim dystansem. Mit maratonu
Dzięki bitwie pod Maratonem, niemal każdy słyszał o posłańcu, który przybiegł z wieścią o zwycięstwie do Aten i ogłosiwszy je, padł martwy. Jednak nie ma wiarygodnego źródła, potwierdzającego tak tragiczne wydarzenie. Nawet Herodot (pierwszy badacz ówczesnej epoki) o takim biegu i  poświęceniu posłańca Filipiadesa nie wspomina. Zresztą imię tegoż żołnierza, historia też zmieniała od Filipiadesa przez Filipidesa, po Fidippidesa.

Pierwsze wzmianki o tym biegu pojawiły się w II wieku n.e., a więc ponad 600 lat po historycznej bitwie. Według kilku źródeł, ówcześni greccy dowódcy mieli wysłać posłańca, lecz nie z Maratonu do Aten, tylko z Maratonu do Sparty (około 250 kilometrów), by tam poprosił o pomoc przed bitwą. Żołnierz dotarł do celu w dwa dni i po wypełnieniu rozkazu, wrócił do oddziału w Maratonie.

Pierwszy maraton
Legenda wyczynu greckiego żołnierza natchnęła ludzi nam współczesnych, którzy postanowili uczcić biegowy wysiłek sprzed wieków. Francuski filozof i historyk, Michel Breal zaproponował twórcy igrzysk ery nowożytnej (baron Pierre de Coubertin), aby jedną z dyscyplin olimpijskich był bieg upamiętniający starożytne wydarzenie.

W 1895 roku rozegrano w Atenach zawody, gdzie wyłoniono lokalnych uczestników do pierwszego maratonu, który odbył się rok później na igrzyskach olimpijskich w stolicy Grecji. Zwycięzcą pierwszego maratonu został Grek Spirdon Louis, który pokonał maraton w 2 godziny, 58 minut i 50 sekund. Ciekawostką może być to, iż ówczesny milioner Georgios Averoff, przeznaczył dla zwycięscy rękę swojej córki oraz 100 tyś. drachm w posagu. Jednak warunkiem otrzymania nagrody było to, aby wygrał go Grek będący chrześcijaninem. Spidron spełniał te warunki, jednak nagrody głównej w postaci córki nie otrzymał – ponieważ był zaręczony z inną kobietą.

Po zakończeniu igrzysk nastąpiła inauguracja trzech najstarszych i najbardziej znanych maratonów. 17 lipca 1896 roku zorganizowano maraton w Paryżu w którym zwyciężył Anglik Hurst z czasem 2:31:29. Rezultat znakomity, ale ma się co dziwić, gdyż trzy lata później Brytyjczyk pokonał dystans 294 km w 30 godzin !!!

20 września 1896 roku w Nowym Yorku wystartowało 30 biegaczy, a rok później odbył się również niezwykle popularny maraton w Bostonie. W obydwu tych imprezach jako pierwszy triumfował Amerykanin John McDermott.

Królewski dystans
Do 1920 roku długość biegu maratońskiego wynosiła niepełna 40 km. W 1908 roku na igrzyskach w Londynie, Brytyjczycy chcieli wprowadzić dystans 25 mil. Jednak okazało się, że linia startu nie jest odpowiednia dla rodziny królewskiej, która chciała obserwować moment rozpoczęcia biegu z okien pałacu w Windsorze. W związku z tym wydłużono trasę o jedną milę.

Innym problemem było to, aby meta była zlokalizowana na stadionie przed lożą jej Królewskiej Mości Aleksandry. Rozkaz wykonano i do dystansu dołożono kolejne 385 jardów. Dokładny dystans na igrzyskach w Londynie wyniósł 26 mil i 385 jardów czyli obecne 42 kilometry i 195 metrów, który został zatwierdzony 27 maja 1921 roku przez Międzynarodową Federację Lekkiej Atletyki.

Kobiety w maratonie
Pierwszym zwycięzcom w maratonie był wspomniany Spirdon Louis z Grecji. Nie należy jednak zapominać o Paniach. Nieoficjalnie pierwszą kobietą, która pokonała dystans maratoński była 35-letnia Greczynka Samatii Rovithi. Dzień po oficjalnym biegu na igrzyskach w 1896 roku, pokonała trasę w 5 godzin i 30 minut. Gdy opuszczała trasę, poprosiła spotkanego policjanta o potwierdzenie jej rezultatu.

Warto podkreślić, że jedną z przyczyn przebiegnięcia trasy przez mieszkankę Aten była nie tylko chęć ukończenia biegu. Bohaterka przede wszystkim chciała swoim wyczynem pomóc synowi w znalezieniu pracy – co zakończyło się powodzeniem.

103698 1 300pxNatomiast pierwszą kobietą, która oficjalnie pokonała 42 km i 195 m, była Angielka Violet Piercy (Na zdjęciu z lewej). W 1926 roku uzyskała wynik 3:40:22, który przez 38 lat był rekordem świata. Wynikało to z tego, że nie tylko mało kobiet wtedy biegało, ale również nie było biegów, gdzie Panie mogłyby rywalizować. Główną jednak przyczyną takiego stanu rzeczy było stereotypowe myślenie. Zakazywano bowiem udziału kobiet w konkurencjach wytrzymałościowych.

Bardzo długo trzeba było czekać, za nim oficjalnie zalegalizowano biegi długodystansowe wśród kobiet. Panie musiały ostro walczyć, aby mogły biegać bez większych problemów. Na przykład w 1966 roku na starcie maratonu w Bostonie pojawiła się Roberta Gibb, która pobiegała na dziko bez numeru startowego. Na mecie uzyskała 3:21:40.

Rok później do Roberty Gibb dołączyła Katharine Switzer. W biurze zawodów wypełniając formularz, wpisała bezpłciowe Switzer i otrzymała w ten sposób numer startowy. Bieg ukończyła z wynikiem 4 godziny i 20 minut nie bez przeszkód. Sędziowie w czasie biegu zorientowali się, że biegnie kobieta i chcieli ją usunąć z trasy. W jej obronie stanął uczestnik maratonu, Tom Miller, który został później mężem Katharine. 

Podobnych przypadków było całe mnóstwo i nie sposób opisać je wszystkie. Dopiero w 1978 roku odbył się pierwszy maraton kobiecy pod patronatem Międzynarodowej Federacji Lekkiej Atletyki. Natomiast maraton kobiecy na igrzyskach olimpijskich zadebiutował w 1984 roku w Los Angeles, a wygrała go Joan Benoit z USA z czasem 2:24:52.

Ciekawostki
To, że biegi maratońskie są przepięknym widowiskiem, nie trzeba miłośników biegania przekonywać. W ciągu tych ponad 110 lat, od kiedy organizowane się maratony, na trasach odbywały się najdziwniejsze rzeczy, które trudno sobie wyobrazić. Oto kilka z nich.

W 1912 roku na igrzyskach w Sztokholmie maraton odbył się w bardzo wysokiej temperaturze. W słońcu było około 45 stopni, co doprowadziło do śmierci jednego z zawodników. Po tym wypadku podjęto decyzję, że biegi maratońskie nie będą odbywać się w czasie południowych upałów.

Podczas samego biegu doszło do zabawnej sytuacji. Japończyk Shizu Kanakuriemu był tak wyczerpany, że jak zobaczył jednego z widzów pijącego sok pomarańczowy, to ruszył w jego kierunku. Szwed nie tylko poczęstował go napojem, ale również zaprosił do domu. Gdy bieg się dawno skończył, funkcjonariusze szwedzkich służb szukały maratończyka. Ten natomiast smacznie sobie spał u Dominikanów. Znaleziono go następnego dnia. 

W 1928 roku na olimpiadzie w Amsterdamie, maraton wygrał Algierczyk Mohammed El Quafi, reprezentujący Francję. Był on wegetarianinem i na trasie pił wodę albo mleko. Później biegacz przestawił się na alkohol, co było przyczyną jego wielu porażek życiowych. Wyniszczony przez alkohol, stracił wszystkie zęby, a zginął w strzelaninie w wieku 57 lat.   

IX Igrzyska w Berlinie były debiutem olimpijskim polskich maratończyków: Bronisław Gancarz zajął na nich 33 miejsce z wynikiem 3:33:11. Natomiast Kazimierz Fiałek biegu nie ukończył. Ciekawostką w czasie maratonu było to, że na drugiej pozycji znajdował się Portugalczyk Diaz. Wystartował on w nowych butach, co nie mogło się dla niego dobrze  skończyć. Na 20 km zatrzymał się i pożyczył trzewiki od porządkowego z Hitlerjugend. Maraton ukończył dopiero na 17 miejscu.

Do lat 70-tych w maratonach przeważnie zwyciężali żołnierze. W 1952  w stolicy Finlandii, na królewskim dystansie triumfował czechosłowacki żołnierz Emil Zapotek, który na tych samych igrzyskach zwyciężał na 5000 i 10 000 m.

W 1956 na olimpiadzie w Melbourne dominował francuz algierskiego pochodzenia, Alain Mimoun. Podczas II Wojny Światowej walczył we Włoszech pod Monte Casino i został ciężko ranny w nogę.  

Abebe Bikila maratona olimpica Roma 1960

Na kolejnych igrzyskach pojawił się nikomu nie znany Abebe Bikila, który był żołnierzem gwardii przybocznej cesarza Etiopii, Haile Selassie. Człowiek bez imienia, bo tak nazwano Etiopczyka, linię mety przekroczył w 2:15:16, a cały dystans bieg na boso. Po powrocie z igrzysk został awansowany na oficera oraz otrzymał złoty zegarek.

Z Etiopczykiem o zwycięstwo rywalizował Koichi Tsuburaya z Japonii, który przekroczył linię maty jako trzeci. Brązowego medalu jednak tak się wstydził, że odmówił awansu na porucznika gwardii cywilnej. Poprzysiągł, że zdobędzie złoto na następnej olimpiadzie. Szaleńcze treningi po 200-300 km tygodniowo doprowadzały Japończyka do nieustannych kontuzji, a konsekwencji do zerwania ścięgna Achillesa. To oznaczało, że nie będzie mógł wystartować na olimpiadzie w Meksyku i dotrzymać przysięgi wygrania maratonu. 8 stycznia 1968 roku popełnił samobójstwo z zostawioną przez siebie kartką – nie mogę więcej biegać.

Cztery lata później na olimpiadzie w Tokio Bikila powtórzył sukces. Jednak pięć tygodni przed startem, nie było to takie oczywiste. Przeszedł wtedy operację ślepej kiszki i występ stanął pod znakiem zapytania. W biegu nie tylko wystartował, ale zwyciężył z pięknym czasem – 2 godzin, 12 minut i 11 sekund. Warto dodać, że tym razem Etiopczyk miał założone buty.

W 1968 roku najszybciej dystans maratoński pokonał rodak Bikli – Mamo Wolde, który był podoficerem gwardii cesarskiej, Bikila natomiast nie ukończył biegu.

944773 483125768423174 885857873 n 2

Rok temu podczas Międzynarodowego maratonu w Chinach kenijska biegaczka podała wodę niepełnosprawnemu uczestnikowi biegu. Był on tak osłabiony i odwodniony, że mógł nie ukończyć biegu gdyby nie jej pomoc. Czarnoskóra biegaczka, która zarabia na życie biegając biegaczka straciła przez to cenne sekundy i zajęła drugie miejsce.

Te i inne historie można znaleźć w książce Maraton, autorstwa Jerzego Skarżyńskiego z której zostały zaczerpnięte.

Rekordy, rekordy, rekordy
Najszybciej 42 km i 195 m na świecie przebiegł Kenijczyk Wilson Kipsang, który w ubiegłym roku w Berlinie na mecie zameldował się z czasem 2:03:23. Natomiast najszybszą kobietą jest Paula Radcliff, która w 2003 roku, London maraton przebiegła w 2:15:25.

Polskie rekordy maratońskie: Wśród Pań najlepszy czas uzyskała Wanda Panfil w 1991 roku. Jednak jej rezultatu 2:24:18 nie uznaje się za rekord, gdyż trasa w Bostonie na którym biegła Polka, ma nieprzepisowo duży spadek wysokości. W związku z tym za rekord uważa się czas Małgorzaty Sobańskiej – 2:26:08. Najszybszym Polakiem jest Henryk Szost, który dwa lata temu uzyskał 2:07:39.

Najmłodszym maratończykiem jest Amerykanin Bucky Cox. W wieku 5 lat pokonał on 4 lipca 1978 roku trasę maratonu w Junction Citi w czasie 5:25:09. Co ciekawe rok później zajęło mu to tylko 4 godziny i 7 minut. W latach 80-tych zabroniono jednak udziału nieletnich w maratonie.

Najstarszym człowiekiem, który oficjalnie ukończył maraton jest Fauja Sing z Wielkiej Brytanii. W wieku 92 lat ukończył królewski dystans w 9:53:48.

Najwięcej pokonanych maratonów na swoim koncie ma Christian Hottas z Hamburga. W ciągu 28 lata biegania zaliczył jakieś 1600 maratonów.

Hiszpan Ricardo Abad Martinem ma na kocie najwięcej przebiegniętych maratonów z dnia na dzień. Zaczął 1 października 2010 roku, a zakończył 29 maja 2012 z wynikiem 607 maratonów. Średnio przebiegał każdy dystans maratoński w 4 godziny z hakiem.

Największa frekwencja:
Nowy York –  50 266 (2013)
Europa – Paryż: 40 tyś. (2014)
Polska – PZU Maraton Warszawski: 8506 (2013)

O maratonie można byłoby pisać nieskończenie długo, o którym nie raz jeszcze napiszemy. Tymczasem życzymy wszystkim uczestnikom najbliższych maratonów, uzyskania jak najlepszych wyników.

Tekst powstał w oparciu o książkę Maraton, autorstwa Jerzego Skarżyńskiego oraz materiał historyczny Bitwy Świata w dodatku do dziennika Rzeczpospolita.
Fot. – Wikipedia.
 
Opracował Maciej Gach                                                                                                                                              

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj