Wojna na transparenty i droga usłana kwiatami. Wspomnienia z wizyty papieża w Gdyni

– Papież był w Gdyni dlatego, że powiedział, że sobie tego życzy. On chciał być w Gdyni, tak wspominała 11 czerwca 1987 gdyńska kronikarka Małgorzata Sokołowska w Gdyni Głównej Osobistej. Dla Małgorzaty Sokołowskiej, podobnie jak dla prowadzącego Gdynię Główną Osobistą Piotra Jaconia, wizyta Jana Pawła II było szczególnym wydarzeniem. Jak zaznacza kronikarka nikt nie spodziewał się, że do niej dojdzie. – Zarówno władze partyjno-państwowe, jak i diecezja gdańska były przeciwne, bo Gdynia należała do diecezji chełmińskiej. Papież był w Gdyni dlatego, że powiedział, że sobie tego życzy. On chciał być w Gdyni.

Jak się okazuje, nawet gdy zapadła decyzja o tym, że Jan Paweł II odwiedzi Gdynię, nie był to koniec trudności związanych z wizytą. Już samo ustalenie trasy okazało się bardzo problematyczne. – Władze przede wszystkim kładły nacisk na to, żeby przewożono papieża jak najszybszymi samochodami. Ludzie domagali się, żeby papamobile jechał już od Babich Dołów, bo chcieli go witać na trasie. Ale mógł się przesiąść dopiero pod wiaduktem u stóp ul. 10 lutego. Takich kombinacji było mnóstwo. Kombinowano np. co zrobić, żeby studenci Szkoły Morskiej nie witali po drodze papieża. Zatrudniano ich do jakichś dalszych czynności, wprowadzano sesje. To była wielka logistyczna akcja odciągania ludzi od tego spotkania, tłumaczy Sokołowska.

Ostatecznie jednak udało się i papież zawitał na Skwer Kościuszki, gdzie padły jego pamiętne słowa „Jako pierwszą pozdrawiam Gdynię”. – Byłam tam wtedy od samego rana do wieczora, w oczekiwaniu, wspomina Sokołowska. – Miałam akurat to szczęście, że mam przyjaciół, którzy mieszkają na Skwerze Kościuszki, i uczestniczyłam „z okna”, miałam więc taką lożę.

Sokołowska przypomniała, że w tamtym czasie doszło do walki między ideologiami. – Od początku była wojna na transparenty. Władze partyjno-państwowe bardzo starannie się przygotowały, żeby było jak najwięcej ich transparentów. Były hasła „Polska socjalistyczna, to Polska rządna i sprawiedliwa”, „Polska trzeźwa i gospodarna wita papieża”, „Sojusz ZSRR jedyną gwarancją bezpieczeństwa”, itp.

– Dekoracje robione przez mieszkańców były bardzo starannie sprawdzane i obfotografowywane przez funkcjonariuszy. Najpiękniejszym raportem jest ten dotyczący Teatru Muzycznego. „Na budynku Teatru Muzycznego ujawniono napis Jezus Christ Superstar. Po przeprowadzeniu dochodzenia okazało się, że napis ten kazał umieścić dyrektor teatru obywatel Gruza. Po interwencji władz miejskich i partyjnych dołożony został napis Rock Opera”, mówiła Sokołowska.

Zdaniem kronikarki, homilia Jana Pawła II była wyjątkowa przede wszystkim ze względu na słowa, jakich papież użył. – Słowo „solidarność” było wtedy zakazane. Funkcjonariusze SB przygotowując siebie i społeczność Gdyni do spotkania z papieżem tępili każde słowo będące choćby w stylistyce tego słowa. Zatrzymano pielgrzymkę jadącą z Piły do Gdyni, bo pielgrzymi mieli chorągiewki z herbem Gdyni i napisem „Solidarni z papieżem”. Jak papież pierwszy raz wymówił to słowo, to była taka owacja, że musiał uspokoić ludzi, powiedzieć „Posłuchajcie mnie w milczeniu”.

– Cała droga była usłana kwiatami, przez ludzi, którzy chcieli, żeby papież na Skwer Kościuszki do morza dojechał po kobiercu z kwiatów. To było piękne. Fantastyczna liturgia słowa, tak piękna, że trzeba by ją przeczytać w całości, bo każde słowo jest ważne, mówiła wzruszona Sokołowska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj