Stajemy się niewiarygodni dla banków – alarmują przedstawiciele związków zawodowych Miejskiego Zakładu Komunikacji w Słupsku. W piątek zwołana została konferencja w sprawie obniżenia wartości udziałów spółki przez prezydent Słupska.
Przedstawiciele związków zawodowych MZK Słupsk są zaniepokojeni obniżeniem wartości udziałów miejskiej spółki komunikacyjnej. Prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka podjęła decyzję o obniżeniu wartości jednego udziału z 500 do 340 złotych. Związki zawodowe uważają, że spowodowało to niechęć banków, dla których spółka przestała być wiarygodnym kontrahentem. Związki zarzucają także władzom miasta brak prowadzenia dialogu oraz lekceważenie ich zdania w kluczowych dla spółki kwestiach.
– Obawiamy się, że może nas spotkać taki sam los jak Scanię, gdzie było wiadomo od dawna, że źle się tam dzieje, ale nikt nie reagował – mówi Dorota Sobczak, przewodnicząca związków. – Nie ma dialogu pomiędzy nami, a na pismo, które wysłaliśmy do pani prezydent, otrzymaliśmy odpowiedź na komisji finansów i gospodarki komunalnej, że władze miasta nie mają obowiązku się nam tłumaczyć. Jesteśmy rozczarowani takim podejściem. Na tym spotkaniu, w którym prezydent nie uczestniczyła, dowiedzieliśmy się o obniżeniu wartości udziałów spółki. Zdziwieni jesteśmy tym bardzo, ponieważ ma dotrzeć do nas osiem nowych, elektrycznych autobusów, które zakupiło miasto. Aby zacząć je użytkować, musimy zapewnić wkład własny, którego nie mamy – dodaje.
NIEWIARYGODNY KONTRAHENT
Sobczak przekonuje, że do związków zawodowych dotarła informacja, że banki wycofują się z chęci udzielenia pożyczki na potrzebny wkład własny. – Te autobusy pięknie sobie stoją pod płotem, a my jeździmy starym taborem – mówi przewodnicząca.
– Przedwczoraj dowiedzieliśmy się, że bank PKO BP wycofał się z dokapitalizowania naszego wkładu własnego, bo spółka zaniżyła wartość i tym samym nie jesteśmy wiarygodnym zakładem, który może się utrzymać na powierzchni – dodaje.
Tymczasem władze Słupska przekonują, że mają pisemne zapewnienie banku, który obsługuje spółkę, że nie wnosi on zastrzeżeń co do dokonanego obniżenia wartości udziałów MZK. Sam zabieg, jak wskazywał sekretarz miasta Łukasz Kobus, ma charakter typowo księgowy i wynika przede wszystkim z amortyzacji środków trwałych.
– W sytuacji, gdy w sposób naturalny wartość majątku spada, obniżenie kapitału spowoduje urealnienie wartości udziałów. Jednocześnie dochodzi do wyrównania bilansu spółki – mówił kilka dni temu Łukasz Kobus reporterowi Radia Gdańsk. – Takie rozwiązanie jest dość powszechnie stosowane w spółkach prawa handlowego. W obecnej sytuacji okazało się to najkorzystniejszym rozwiązaniem. Z drugiej strony należy pamiętać o tym, że już za chwilę majątek spółki znacząco wzrośnie, ponieważ dzięki miastu MZK wzbogaci się o osiem autobusów elektrycznych – dodał.
CO Z UMOWĄ POWIERZENIA?
Związki zawodowe MZK Słupsk chciałyby także wiedzieć, kiedy zostanie przygotowana nowa umowa powierzenia organizacji transportu publicznego, bo poprzednia traci ważność z końcem 2024 roku, a tworzenie nowej powinno rozpocząć się na dwa lata przed jej zawarciem. To na jej podstawie spółka będzie mogła obliczyć swój budżet i planować wydatki na kolejne lata, także te związane z wynagrodzeniem pracowników, które wciąż jest kłopotliwym tematem dla MZK.
– To już powinno być wstępnie klarowane – przekonuje Dorota Sobczak. – Chcielibyśmy wiedzieć, ile wozokilometrów otrzyma nasz zakład, czy inne firmy komunikacyjne też będą brane pod uwagę – podsumowuje.
PISMO DO RADNEGO
W piśmie wystosowanym do Jacka Szarana, radnego z klubu Prawa i Sprawiedliwości, związki zawodowe proszą o pomoc w uzyskaniu odpowiedzi na pytania zadane władzom miasta. To właśnie tam pojawiają się pytanie związane z powierzeniem komunikacji zbiorowej MZK, o możliwość rozpisania przetargu, w którym mogłyby wziąć udział inne firmy i czy nowo zakupione elektryczne autobusy (wraz z innym taborem) będą udostępnione przewoźnikowi, który przetarg wygra.
– Czy prezydent wie i informowała radnych, że MZK i PKS ze względu na to, że obie firmy wykonują usługi na podstawie umowy powierzenia, nie będą mogły startować w tym przetargu? Czy radni również zostali o tym poinformowani, że z lokalnych firm praktycznie tylko Nord Express może startować w takim przetargu? – pytają związkowcy.
Szaran, który jest adresatem pisma, zapewnia, że zaangażuje się w sprawę i będzie chciał uzyskać odpowiedzi, których związkowcom nie udzielono.
Posłuchaj:
Kinga Siwiec/jk