Tomasz Raczek: „Chciałem być marynarzem i poprowadzić festiwal w Sopocie”

– Napisałem do armatorów list: „Student Akademii Teatralnej za darmo poprowadzi działalność kulturalną na statku handlowym”, wspominał Tomasz Raczek, który był gościem Piotra Jaconia w Gdyni Głównej Osobistej. W życiu warszawskiego krytyka nie brakuje wątków gdyńskich. Wspomina pierwsze spotkanie z miastem. – Gdynia wzięła się z piosenki, którą wiele razy odśpiewałem na koloniach. Przez dziesięć lat jeździłem na kolonie w tym samym miejscu, w Tymbarku. Zawsze są tak zwane ogniska, podczas których każdy pokazuje co potrafi. Moją specjalnością było śpiewanie piosenki „Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec”. Piosenka pochodziła z lat 30., z okresu, kiedy cieszyliśmy się z powrotu do polskiego morza i była niesłychana euforia związana z budową nowego portu. Dla mnie to było coś romantycznego i pięknego.

Okazuje się, że w żyłach Tomasza Raczka już od najmłodszych lat płynęła krew wilka morskiego. – Swoją pierwszą książkę, którą zadedykowałem rodzicom, napisałem na maszynie, kartki skleiłem taśmą klejącą. Zatytułowałem ją „Monografia morza”. Miałem chyba dziesięć lat kiedy ją pisałem i marzyłem o tym, żeby być marynarzem. Od wczesnych lat jeździłem z rodzicami na wakacje nad morze, do Gdyni Orłowa. Rodzice wynajmowali pokój u pani Godyckiej, która miała tu dom.

Zapewnia, że nadmorskie miasto od razu zrobiło na nim wrażenie. – Zawsze mi się tam podobało. Tak już poza wszystkim Gdynia podobała mi się dlatego, że była ładnie zaprojektowana. Była nowym, młodym miastem, które oddychało przyszłością. Należę do tej grupy ludzi, która myśli o tym, co będzie i ciągle chcą tworzyć coś nowego, niespecjalnie roztkliwiają się nad zabytkami, historią, nad tym, co było. Gdynia miała w sobie ten pierwiastek młodości i przyszłości. To powodowało, że lepiej mi się tam oddychało, nie musiałem oddychać kurzem przeszłości, wspomina Raczek.

Okazuje się, że Tomasz Raczek ma związany z Gdynią epizod… w marynarce, choć na początku nic tego nie zapowiadało. – Będąc w Akademii Teatralnej, pod koniec lat 70. napisałem listy do wszystkich polskich armatorów, m.in. do PLO, PŻM, PŻB, Dalmoru. Były mniej więcej tej treści: „Jestem studentem Akademii Teatralnej. Proponuję, że na statku handlowym mogę za darmo prowadzić działalność kulturalną dla marynarzy – będę prowadził bibliotekę, wygłaszał pogadanki, mogę wyświetlać filmy, mogę robić gazetki dla marynarzy – wszystko co okaże się potrzebne z dziedziny kulturalnej, byle tylko pozwolono mi popłynąć w rejs”. Niestety nie udało się, bo nie miałem przygotowania do pracy na morzu.

Krytyk filmowy wspomina, że był przekonany, że nic nie da się zrobić i nie uda mu się spełnić marzenia z dzieciństwa. Ale wtedy los zesłał mu Gdynię. – Znalazłem się tu w 1986 roku przy okazji pobytu na festiwalu w Sopocie. Jerzy Gruza miał wtedy rewolucyjny pomysł, żeby konferansjerów, którzy zwykle prowadzili festiwale sopockie zastąpić młodymi dziennikarzami. Byłem wtedy krytykiem teatralnym polityki. Gdzieś kiedyś na bankiecie popremierowym, gdzie są nie tylko rozmowy ale i drinki, a mi po alkoholu rozwiązuje się język i opowiadam o czym marzę, Jerzy Gruza usłyszał jak opowiadam, że marzę o dwóch rzeczach: żeby być marynarzem i żeby poprowadzić festiwal w Sopocie. I on to zapamiętał. Spełniłem to marzenie, ale nie wiedziałem, że poprowadzi mnie do spełnienia drugiego.

– W czasie festiwalu w Gdyni zacumowany był Dar Pomorza, wspominał krytyk. – Zostaliśmy zaproszeni przez kapitana na obiad. Przy lampce koniaku znowu się rozmarzyłem i opowiedziałem historię o moim liście do armatorów. Był na statku ktoś, kto usłyszał to moje żalenie się i zapytał czy myślę o tym serio. Okazało się, że pracował w Polskich Liniach Oceanicznych i akurat na Stefanie Batorym, statku pasażerskim, mieli funkcję oficera rozrywkowego. Zawodowy oficer rozrywkowy schodził na ląd na kilka miesięcy, w tym czasie ja miałem go zastąpić. Oczywiście się zgodziłem. Po paru miesiącach zadzwonili do mnie z PLO i popłynąłem. To była najlepsza decyzja mojego życia, podsumował Tomasz Raczek.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj