Trener Lechii przed meczem z Resovią: „Chciałbym, abyśmy byli odważni”

(Fot. Krzysztof Mystkowski/KFP)

Ostatnie transfery w Lechii zrobiły szum nie tylko medialny, ale również na boisku, gdyż w końcu biało-zieloni odnotowali zwycięstwo ze Zniczem Pruszków. Przed sezonem kibice mogli obawiać się się o braki kadrowe, jednak teraz pozostaje już tylko kwestia zgrania. – Ta szatnia naprawdę wygląda bardzo dobrze. Ci zawodnicy teraz właśnie potrzebują cementowania, klejenia tego wszystkiego – wskazuje trener Szymon Grabowski przed kolejnym spotkaniem.

Przed rozpoczęciem sezonu wśród kibiców pojawiały się obawy dotyczące braków kadrowych w klubie. Ci mieli ku temu podstawy, ponieważ z powodu braku pełnego składu odwołano jeden sparing. Teraz na szczęście kwestia niedoborów personalnych odeszła w zapomnienie. Pozostaje skupić się na dobrym ograniu nowych zawodników i zgraniu zespołu.

– Uśmiecham się, jak czytam w internecie: co z tymi transferami? To jest fajne. To jest ogólnie rewelacja, jeśli chodzi o środowisko Lechii, jak tym żyjecie, jak chcecie jeszcze więcej i więcej. Ja też chcę więcej, ale już może nie aż tak na już, na teraz, bo ta szatnia naprawdę wygląda bardzo dobrze. Ci zawodnicy teraz właśnie potrzebują cementowania, klejenia tego wszystkiego – powiedział Szymon Grabowski podczas konferencji prasowej.

Trener nie zaprzecza jednak, że mimo iż jest zadowolony z obecnej drużyny, być może w klubie pojawią się jeszcze nowi piłkarze. – Tak jak cały czas mówiliśmy, że pewnie ktoś do tego zespołu dołączy, tak cały czas są rozmowy, starania, żeby tak było, ale konkretów na tę chwilę, jeżeli nic się nie zmieniło, na razie nie ma – stwierdził Grabowski.

UKŁADANIE KLOCKÓW

Mimo wszystko kluczowa jest rotacja i bieżąca weryfikacja formy. Trener zwraca uwagę na to, że w podstawowej jedenastce nie ma „pewniaków” i aby się w niej znaleźć, należy stale utrzymywać dobrą dyspozycję.

– Staram się tak te klocki poukładać, żeby to było tylko i wyłącznie z pozytywem dla zespołu, a co za tym idzie – i dla każdego zawodnika. Chciałbym rzeczywiście, żebyśmy już funkcjonowali w strukturze jasnej i klarownej dla piłkarzy, w której tylko dyspozycja dnia czy forma z mikrocyklu decydowałaby o tym, kto wystąpi. Tutaj jest troszkę inaczej. Musimy dobierać pozycje, patrzeć na przygotowanie fizyczne poszczególnych zawodników w danym momencie. Cały czas można powiedzieć, że działamy na żywym organizmie, ale wydaje mi się, że w przyszłości także nie chciałbym się zamykać w jakimś określonym systemie i zaszufladkować siebie i ten zespół do takiego łatwego rozczytania przez przeciwnika – mówił trener.

Teraz Lechię czeka mecz z Resovią, czyli drużyną, którą przed laty do I ligi wprowadził właśnie Szymon Grabowski. Zwycięstwo nad Zniczem bez wątpienia zmotywowało i pozwoliło kibicom Lechii na wiarę w „lepsze jutro”. Szkoleniowiec zwraca jednak uwagę, że nie należy spoczywać na laurach i wyeliminować pozostałe mankamenty.

– Po wygranej pracowaliśmy w dobrych humorach, ale jednostki treningowe były ukierunkowane w stronę naszych mankamentów, które wynikają przede wszystkim z tego, że rzeczywiście jeszcze nie jesteśmy na tyle zgrani, na ile byśmy chcieli. To, co przyświecało nam, to poprawa naszej organizacji w defensywie oraz poprawa naszych zachowań zaraz po stracie piłki. Chciałbym, aby to wszystko było widoczne w meczu z Resovią, bo w tej chwili tego najbardziej nam trzeba – powiedział.

– Chciałbym, abyśmy przede wszystkim byli odważni. Na tej odwadze oparliśmy odprawę pomeczową, na tej odwadze skupiliśmy się w mikrocyklu. Ci zawodnicy, których mamy, mają na tyle dużo umiejętności, że ta odwaga powinna być jeszcze większa w każdych działaniach. Pracowaliśmy mocno nad defensywą: blokowaniem uderzeń, obroną pola karnego. Jednak też, jeśli chodzi o to, jak mamy kreować grę, też musimy być jeszcze bardziej w tym odważni – dodał trener.

Lechia z Resovią zagra w niedzielę, 20 sierpnia. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00 na Stadionie Miejskim „Stal” w Rzeszowie.

Jakub Krysiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj