– Trafiłem do samorządu wskutek namów, a nawet szantażu moralnego przez Franciszkę Cegielską. Nie zamierzałem kandydować. Ale Franciszka była zdecydowana i uparta. Ja chciałem być sędzią, mówił w audycji Piotra Jaconia Gdynia Główna Osobista Wojciech Szczurek. Wojciech Szczurek zapewnił, że z prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem łączą go dobre relacje. – Miasta na całym świecie zawsze trochę ze sobą współpracowały, trochę rywalizowały. Historia miast włoskich, francuskich, niemieckich, to nie tylko historia rywalizacji, ale często twardych wojen. To, że z prezydentem Adamowiczem czasem dyskutujemy, mamy różne zdanie, to te opinie wynikają ze specyfiki spraw, którymi się zajmujemy. Paweł Adamowicz jest prezydentem Gdańska, ja Gdyni. I my musimy definiować nasze spojrzenie na to, co nas otacza, z perspektywy spraw, za które odpowiadamy, uważa prezydent Gdyni.
Zaznaczył, że to co wyróżnia miasto, którego włodarzem jest, to poczucie wspólnoty. – Niezwykle cenię sobie mówienie o Gdyni w liczbie mnogiej. „Zrobimy”, „zmieniamy”. Gdynianie mają poczucie tożsamości ze swoim miastem. Mają poczucie realnego wpływania na to, co się dzieje w mieście. To, że czasem mamy różne perspektywy, np. pokoleniowe, wynikające ze statusu zamożności czy z naszych zainteresowań, nie przeszkadza, wręcz przeciwnie – jest wielką wartością, mówił prezydent.
Włodarz Gdyni uważa, że feralne lotnisko w Kosakowie nie będzie problemem podczas następnych wyborów i nie przeszkodzi mu w wygranej. – To jest temat, który dzisiaj ma pewien zakręt. Zła decyzja Komisji Europejskiej zatrzymała realizację tego projektu. Ale nie powstrzymała nas od dalszego działania. Gdyby w latach 20. ktoś zapytał „Czy potrzebny nam jest tak wielki port?”, wielu odpowiedziałoby, że nie. Jeżeli przy budowie portów, autostrad czy lotnisk nie będziemy myśleć z dużym wyprzedzeniem, to będziemy mieli problem z nadganianiem świata, podsumował prezydent Szczurek.