Szkolny pancernik Schleswig-Holstein 25 sierpnia 1939 roku przybył do Gdańska z rzekomo kurtuazyjną wizytą. Kilka dni później z jego pokładu otworzono ogień w stronę Westerplatte. Tak zaczęła się II wojna światowa. O tych wydarzeniach Anna Rębas rozmawiała z doktorem Mariuszem Kardasem z Akademii Marynarki Wojennej w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Pancernik Schleswig-Holstein zacumował przy gdańskim wybrzeżu kilka dni przed rozpoczęciem wojny, a rocznica tego wydarzenia wypada właśnie dzisiaj.
– Pojawił się dokładnie 25 sierpnia. Tego dnia wpłynął na redę Wolnego Miasta Gdańska i przywitany przez okręty polskiej marynarki wojennej – tak to wyglądało ze względów dyplomatycznych – wpłynął i zacumował na Martwej Wiśle naprzeciwko Spichlerzy Solnych, mając po drugiej stronie obszar polskiej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte – opisywał doktor Kardas.
Dlaczego taka wizyta została odebrana jako kurtuazyjna? – Wynika to z protokołu dyplomatycznego ze względu na to, że Wolne Miasto Gdańsk nie mogło prowadzić samodzielnej polityki zagranicznej, co było elementem zapisu traktatu wersalskiego z czerwca 1920 roku – tłumaczył gość.
A czemu we wrześniu 1939 roku Polacy nie próbowali zatopić ostrzeliwującego Westerplatte, Gdynię i Hel pancernika Schleswig-Holstein przy pomocy okrętów podwodnych lub bombowców PZL-37 Łoś?
O to również Anna Rębas zapytała eksperta Akademii Marynarki Wojennej.
Posłuchaj całej rozmowy:
Natomiast Muzeum Marynarki Wojennej zorganizowało trwającą wczoraj i dziś, czyli 24 i 25 sierpnia, dwudniową konferencję naukową pod tytułem „Wojna i morze – od średniowiecza po współczesność”. Radio Gdańsk jest medialnym patronem tego wydarzenia.
Anna Rębas/ol