Auta spłonęły w Słupsku. Gdańsk wyjaśni dlaczego je podpalono

Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz zajmie się sprawą podpalenia samochodów Aleksandra Jacka, inicjatora referendum w sprawie odwołania prezydenta Słupska. O przeniesieniu śledztwa zdecydowały Prokuratury Apelacyjna i Okręgowa w Gdańsku. Zarzuty w sprawie podpalenia usłyszały trzy osoby. Biznesmen Andrzej O, który miał zlecić przestępstwo, oraz bracia Czesław i Jurij M., którzy mieli podłożyć ogień. Zapłatą za podpalenie samochodów miało być umorzenie przez słupski ratusz czynszowego długu matce braci M. 20-tysięczne zadłużenie rzeczywiście umorzono, ale słupski magistrat odrzuca oskarżenia o związki z tą sprawą.

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak podkreśla, że nie ma zastrzeżeń do pracy śledczych ze Słupska, ale sprawa została przeniesiona by uniknąć posądzenia o brak bezstronności. Zdaniem Aleksandra Jacka to dobra decyzja. Na prokuraturze w Słupsku poszkodowany nie zostawia przysłowiowej suchej nitki. – Słupska prokuratura nie potrafiła udźwignąć tej sprawy. Nie wiem czy dlatego, że jest to sprawa z podtekstem politycznym, czy dlatego, że jest to sprawa w którą zamieszani są ludzie z lokalnego establishmentu. Na pewno tego sprawdzianu słupska prokuratura nie zdała – dodaje biznesmen.

pw/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj