Rezerwowy Chojniczanki powołany do kadry. Andrias Edmundsson może zagrać z Polakami

(Fot. MKSChojniczanka.pl)

W Chojniczance jest rezerwowym. Ostatnio w dodatku zawieszonym za brzydki faul i czerwoną kartkę. W weekend grał w czwartoligowych rezerwach z MKS Władysławowo. A już za chwilę może na PGE Narodowym zmierzyć się z Robertem Lewandowskim i spółką. Mowa o Andriasie Edmundssonie.

23-latek do Chojniczanki trafił latem. Nie wygrał walki o miejsce w składzie, ale do zespołu przyszedł też dość późno, bo już po pierwszej kolejce. Szansę dostał w rundzie wstępnej Pucharu Polski, Chojniczanka awansowała, a Krzysztof Brede na Edmundssona postawił w lidze z Kotwicą Kołobrzeg. Skończyło się czerwoną kartką w 71. minucie za brzydki i wręcz głupi faul.

Z CZWARTEJ LIGI NA PGE NARODOWY

Obrońca w drugiej lidze musi więc pauzować, zagrać mógł za to w rezerwach i w miniony weekend we Władysławowie świętować mógł zwycięstwo Chojniczanki II nad MKS 3:1. Powodów do radości było więcej, bo wiedział już wówczas, że jest w szerokiej kadrze. A w poniedziałek znalazł się też w tej ścisłej. Będzie walczył o skład na mecz z Polską, a później z Mołdawią.

– Bardzo cieszę się z powołania. Zwłaszcza, że w drużynie jest też mój brat (Joan Simun Edmundsson – przyp. red). To spełnienie marzeń. Bardzo chciałbym wyjść z nim na boisko, a przed nami dwa trudne mecze z Mołdawią i Polską – mówi nam Edmundsson.

MOŁDAWIA POKAZAŁA, JAK TO ZROBIĆ

Samo powołanie piłkarza z drugoligowej Chojniczanki mówi wiele o reprezentacji Wysp Owczych. Zagrają z Polakami, czyli z ich perspektywy prawdziwym gwiazdozbiorem. Ale ten gwiazdozbiór da się ściągnąć na ziemię.

– Mecz z Polską będzie szczególnie trudny, ale zwycięstwo nie jest niemożliwe. Polacy ostatnio przegrali z Mołdawią, to daje nam nadzieję, ale na pewno będzie trudno zatrzymać Lewandowskiego i cały zespół. Polacy mają kilku napastników klasy światowej. To będzie dla nas trudne, ale świetne doświadczenie – zapewnia Edmundsson.

Na razie musi uporać się ze Stomilem Olsztyn, z którym Chojniczanka zagra w lidze 3 września. Cztery dni później być może stanie oko w oko z Lewandowskim.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj