We-Met Kamienica Królewska w niebywałych okolicznościach awansował w maju do Fogo Ekstraklasy futsalu. Działacze klubu z niewielkiej miejscowości na Kaszubach dwoili się i troili przez ostatnie miesiące, by skompletować konkurencyjny skład, walczący o utrzymanie w elicie. Nowym trenerem został Miłosz Kocot, który deklaruje, że grający w Sierakowicach beniaminek nie złoży broni przed żadnym rywalem.

Historię awansu We-Metu opisywaliśmy przed kilkoma miesiącami TUTAJ, rozmawiając m.in z ówczesnym trenerem Piotrem Górniewiczem, oraz prezesem klubu Karolem Wentą. Ten drugi podjął decyzję o zmianie na stanowisku szkoleniowca, powierzając rolę Miłoszowi Kocotowi z Chrzanowa. To trener z przeszłością w Ekstraklasie, który ma za sobą także występy w roli bramkarza w mistrzowskiej przed laty Wiśle Krakbet Kraków. W poprzednim sezonie Kocot prowadził I-ligowy Futsal Szczecin, który w ostatniej kolejce niejako pomógł We-Metowi awansować do elity, pokonując najgroźniejszego rywala, AZS UG.

W Sierakowicach szykuje się prawdziwe futsalowe święto. Pierwszym rywalem drużyny z Kaszub będzie BSF Bochnia. Transmisję spotkania przeprowadzi stacja TVP Sport, a na trybunach zasiądzie komplet 300 widzów. – Rywal to beniaminek poprzedniego sezonu, który świetnie wszedł w tamte rozgrywki. Drugą rundę mieli już znacznie słabszą, ale w ten sezon wstępują po wielu wzmocnieniach, z nowym trenerem i zawodnikami z przeszłością w Rekordzie Bielsko-Biała. Na papierze są faworytem, wygrali wszystkie mecze okresu przygotowawczego, ale dla nas nie ma to znaczenia. Liczy się to, co na boisku – mówi nam trener We-Metu Miłosz Kocot.

Cała rozmowa z Miłoszem Kocotem: 

Bilety na inaugurację wyprzedały się na pniu, klubowi działacze co jakiś czas odbierają telefony z pytaniami o dodatkowe wejściówki. Wszyscy zapewne ciekawi, jak kopciuszek z małej Kamienicy Królewskiej poradzi sobie na salonach futsalowej Ekstraklasy. Pierwszą z odpowiedzi poznamy już w sobotę o 15:00.

Paweł Kątnik